Szwecja: Fanatycy „przetestowali” Friends Arenę

źródło: własne; autor: michał

Szwecja: Fanatycy „przetestowali” Friends Arenę Race rozbłysły na trybunach zanim jeszcze zaczął się najważniejszy mecz wczorajszego dnia. Ale widowisko udało się przeprowadzić bez zakłóceń. Niestety, ucierpiały krzesełka, które były wyrywane na znak protestu przeciwko brakowi miejsc stojących.

Reklama

W niedzielę Friends Arena przeszła ważny sprawdzian pod kilkoma względami. Na początek była areną trzech sportów jednego dnia (!), goszcząc bandy, hokej oraz piłkę ręczną. Że to organizacyjne wyzwanie, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Choć stadion nie był pełny, to i tak udało się z ogromnym zapasem ustanowić nowy rekord frekwencji dla meczu bandy. Tę nietypową dyscyplinę najwięcej widzów oglądało na Stockholms Stadion w 1959 roku – ponad 25 tys. osób. Wczoraj było ich dokładnie 38 474, wyznaczając nowy standard.

Nas, podobnie jak wielu szwedzkich kibiców, bardziej interesowało jednak, jak nowy narodowy stadion Szwecji jest przygotowany na ewentualność odpalenia rac. Zwarta arena z zamykanym dachem według zapewnień jej twórcy, Adama Wycichowskiego, została zaprojektowana, by poradzić sobie z powstającym wskutek odpalania pirotechniki dymem.

Friends ArenaFot: Johan Hansson (cc: by-nc)

Friends ArenaFot: Johan Hansson (cc: by-nc)

Sądząc po wczorajszych imprezach, ten test zdała bardzo dobrze, ponieważ pierwsze race zostały odpalone na trybunie Hammarby już przed pierwszym z trzech widowisk. Widoczność była co prawda przez chwilę nieznacznie pogorszona, ale z biegiem gry po dymie nie było śladu. Aż do wbiegnięcia kibiców Hammarby na boisko, gdy jeszcze przed ostatnim gwizdkiem w euforii świętowali mistrzostwo swojego klubu w bandy. Używając do tego m.in. pirotechniki.

Choć wielu widzów było niezadowolonych z tego rodzaju świętowania, szwedzkie media dziś skupiły się przede wszystkim na opisaniu sukcesu i historycznego wydarzenia, a nie na incydentach.

A te niestety nie ograniczyły się do kontrowersyjnych rac. Zajmujący miejsca w najniższych rzędach fanatycy siłą usuwali krzesełka, ponieważ sektor za bramkami zamiast barierek miał siedziska, wbrew zapowiedziom. W rezultacie kilkadziesiąt krzesełek zostało uszkodzonych. Zupełnie niepotrzebnie, ponieważ sektor fanatyków i tak był stojący, nie dostarczono jedynie na czas barierek, które będą tam zamontowane w kolejnych imprezach.

Reklama