Berlin: Jedyne takie derby
źródło: własne; autor: michał
Union urósł, Hertha osłabła i dzięki temu wczorajszy mecz był tak wyjątkowy. Bo kiedy spotkanie w drugiej lidze ogląda 74 tys. widzów (w tym jakieś 25 tys. gości), to… może ono się odbyć tylko w Berlinie.
Reklama
Jeszcze kilka lat wstecz oba kluby prawie nie miały ze sobą styczności, choć historia derbowych pojedynków w Berlinie jest bogata. Ale Hercie przydarzyło się opaść w dolne rejony Bundesligi i balansować na linii spadek/awans. W tej chwili są jednym z najważniejszych kandydatów do powrotu do Bundesligi po tym, jak rok temu znów z niej spadli.
Tu warto zwrócić na chwilę uwagę, że pod względem popularności ten klub rozwija się odwrotnie proporcjonalnie do sytuacji sportowej – stale rośnie i nawet po ostatnim spadku z Bundesligi liczba widzów na meczach zmniejszyła się zaledwie o 1,5% i była jedną z najwyższych od lat. A średnia ponad 46 tys. na każdym meczu drugiej ligi musi robić wrażenie, bo nigdzie indziej takiej się nie obserwuje.
Union jest na przeciwnym biegunie. Ten klub zawsze był czymś wyjątkowym i lokalnym, ale nigdy nie był wielki. Nawet po zakończonej właśnie przebudowie ich stadion ledwie wyrósł ponad granicę 20 tys. widzów, więc pod względem frekwencji to inna liga niż Hertha.
Przed wczorajszymi derbami w Berlinie było gorąco – nie brakowało wzajemnych prowokacji, jak choćby pokrycie całego autobusu klubowego Unionu graffiti w niebiesko-białych barwach. Z kolei władze Unionu skorzystały z faktu, że Olympiastadion jest miejski i ustawiły swoje stoiska z flagami i szalikami na „terenie Herthy”. Do tego aspekt sportowy – Hertha jest bliżej, ale i Union walczy o awans do najwyższej ligi.
Miały zresztą dla kogo, ponieważ fani ze „Starej Leśniczówki” pojawili się w liczbie przekraczającej pojemność ich własnego stadionu! Ze względu na duże wymieszanie kibiców obu klubów, trudno powiedzieć dokładnie, ale pojawiają się w niemieckiej prasie liczby rzędu 25 tysięcy przyjezdnych.
Znana jest za to dokładna liczba widzów na stadionie – 74 244. Jeśli można to porównać z jakimiś innymi derbami na drugim szczeblu rozgrywek, to chyba tylko z tymi poprzednimi właśnie na Olympiastadion. Poniżej prezentujemy krótki przegląd opraw i śpiewu, by umożliwić każdemu skosztowanie atmosfery tego nietypowego meczu.
A wynik meczu? 2:2 i tym samym bezkrólewie w Berlinie. Aż do następnych derbów.
Reklama