Po raz pierwszy w historii władze ujawniły rachunek zysków i strat. Okazuje się, że od otwarcia w 2010 stadion co roku traci ok 10 mln zł, w przeliczeniu. I sytuacja nie zmieni się przynajmniej przez kolejne 3 lata. Ale to nic, w Kapsztadzie to dopiero mają problem...

Władze Durbanu właśnie ujawniły po raz pierwszy w historii liczby dotyczące Moses Mabhida Stadium. Dotąd samorząd utrzymywał, że jeden z największych obiektów sportowych w RPA teoretycznie przynosi zyski. W praktyce jednak wszyscy wiedzieli, że koszty przewyższają wpływy. Teraz wiemy, o ile.

W poprzednim roku rozliczeniowym (od czerwca 2011 do czerwca 2012) Mabhida zarobił 71,5 mln rand (26 mln zł), a kosztował 96,8 mln (36 mln zł). To wynik i tak lepszy niż rok wcześniej, co wywołało negatywne komentarze. Tym bardziej, że koszty obsługi obiektu będą rosły wraz z zużywaniem się instalacji.

Samorząd aglomeracji eThekwini, której centrum jest Durban, widzi jednak dobre strony tej sytuacji. Z roku na rok zyski rosną – nieznacznie, ale jednak. - Jak z każdym nowym przedsiębiorstwem, potrzeba czasu by zaczęło przynosić zyski. A straty mieszczą się bezpiecznie w przyjętym budżecie i taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez dwa lub trzy lata – powiedział Thabo Mofokeng, przedstawiciel eThekwini.

Jest jeszcze jedno pocieszenie. Moses Mabhida Stadium i tak wypada nieźle na tle innego wielkiego obiektu Mundialu 2010, Cape Town Stadium. Budżet tamtego stadionu to 60,5 mln rand (22,3 mln zł) rocznie, a wpływy pokrywają zaledwie 13 mln (5 mln zł), generując aż 18 mln zł strat co roku!