Narodowy: „Murawa położona nieprofesjonalnie, dach nie ma tu nic do rzeczy”
źródło: własne; autor: michał
Projektant nowego narodowego stadionu Szwecji Adam Wycichowski podobnie jak wtorkowy deszcz – nie zostawia suchej nitki na Stadionie Narodowym. Konkretnie na przyjętym przez Narodowe Centrum Sportu rozwiązaniu z tymczasowym boiskiem.
Reklama
Wkrótce otwarcie Friends Arena, dlatego skontaktowaliśmy się z współautorem tego supernowoczesnego obiektu, Adamem Wycichowskim z firmy Berg | C. F. Moller Architects. Niespodziewanie po drodze przydarzył się wtorkowy skandal i dlatego zanim przejdziemy do opisywania szwedzkiej areny, poprosiliśmy o ocenę sytuacji z wtorku.
- Każdy ruchomy dach ma swoje restrykcje co do manewrowania (temperatura, wiatr, opady, bezpieczeństwo widzów) - nie było tu żadnej niespodzianki, gdyż wszelkie ograniczenia powinny być jasno przedstawione w instrukcji powykonawczej. Czyli dachu nie należy się tutaj czepiać. Pozostaje oczywiście pytanie, dlaczego przyjęto tak nieefektywne rozwiązanie dla tak prestiżowego obiektu
– komentuje dla Stadiony.net Wycichowski.
Skoro nie dach, to dlaczego mecz nie mógł się odbyć? Chodzi o stan murawy, która nie sprostała opadom. - Murawa nie zdała egzaminu w trudniejszych warunkach, nie przeprowadzono badań. Dla mnie jest jasne, że drożność drenażu nie była wystarczająca (spadki, przekroje kanalizacji wspomagającej, grubość warstwy drenującej, granulacja, wydolność studzienek itp.). Przy katastrofalnym „oberwaniu chmury” kałuże powinny się pojawić jedynie na obrzeżach boiska
– mówi architekt.
Wspomniane badania to analiza możliwych warunków atmosferycznych i odpowiednie zaplanowanie boiska – to powinno zostać zrobione jeszcze na etapie projektowania całego obiektu, ale przypomnijmy, że plany odnośnie samego boiska zmieniały się na Stadionie Narodowym aż trzykrotnie. Jak to powinno wyglądać? Adam Wycichowski opisuje na przykładzie Friends Arena, która też ma rozsuwany dach (choć zupełnie innego typu) i naturalną murawę.
- Ponieważ grunt wymagał wzmocnienia, musieliśmy zastosować pod całą areną solidną płytę betonową, wspartą na palach. Zanim ustaliliśmy ostateczne parametry tej płyty w obrębie boiska (spadki, koty wysokościowe itp.), wykonałem studia alternatywnych rozwiązań murawy: warstwy, system drenażu, itd., itp. (zrobiłem też wariant murawy sztucznej, żeby w przyszłości nie wykluczyć takiej możliwości). Konsultowałem się z instalatorami i różnymi ekspertami „od trawy” i jeśli chodzi o odporność na deszcz to przyjęliśmy najgorszy scenariusz jako podstawę do ustalenia założeń wyjściowych – m.in. dane statystyczne opadów dla Sztokholmu oraz przyjęte zasady używania ruchomego dachu: w przypadku decyzji, że mecz ma się odbyć pod gołym niebem maksymalny czas wystawienia murawy na deszcz to „tylko” ok. 4 godziny (od momentu wpuszczania widzów do końca meczu - przy ciągłych opadach dach jest przed meczem zamknięty) - i w tym czasie nawet przy statystycznej nawałnicy drenaż musi odprowadzić nadmiar wody (odbywa się to w dwóch poziomach: powierzchniowo do "rynien" wokół boiska oraz w warstwie drenażu pod murawa). Ostateczną propozycje wysłałem jeszcze do firmy HOK (dzisiaj Populous) z prośbą o tzw. "second opinion": nie mieli krytycznych uwag. Myślę, że możemy spać spokojnie
– kończy ekspert.
Reklama