Londyn: Chelsea konkretyzuje plany przeprowadzki
źródło: Guardian.co.uk / własne; autor: michał
Już w 2008 roku klub informował, że chciałby się przenieść na drugą stronę Tamizy, w okolicę dawnej elektrowni Battersea. Teraz opłacił deweloperów i architektów, którzy mają pokazać, co można zbudować i jakim kosztem. Jest też szansa na przychylność kibiców - pisze "Guardian".
Reklama
Chelsea po raz pierwszy podała elektrownię Battersea jako potencjalną lokalizację nowego stadionu w 2008 roku. W miejscu samej hali przemysłowej budować nie można, bo obiekt jest zabytkowy. Za to w sąsiedztwie jest miejsce. Temat powrócił w 2010 roku, ale od kilku miesięcy nie było żadnego ruchu w tej sprawie.
Nie bez powodu - Battersea jest z jednej strony atrakcyjną lokalizacją i leży zaledwie kilka kilometrów od Stamford Bridge, ale z drugiej ciąży na tym terenie dług rzędu 300 mln funtów. Teren jest nieużywany od 20 lat, a właściciel - firma Real Estate Opportunities - bez powodzenia szuka inwestora gotowego wyłożyć pieniądze na rozwój komercyjny. Na razie pojawiła się malezyjska firma chętna odkupić dług.
Na działkę ma więc chrapkę Chelsea. Klub podpisał już umowy z partnerami dla tej inwestycji. Firma deweloperska Almacantar ma sprawdzić, co można w tym miejscu zbudować. Poza stadionem klub liczy na powstanie hoteli i innych obiektów komercyjnych. Sam obiekt piłkarski miałby liczyć 55-60 tys. miejsc i stanąć na południowy wschód od elektrowni. Nad kształtem potencjalnych koncepcji ma czuwać pracownia architektoniczna Kohn Pedersen Fox.
By jednak w ogóle myśleć o przeprowadzce, klub musi najpierw wejść w posiadanie własnego stadionu, a następnie go sprzedać. Jak pisaliśmy w październiku, walne zebranie kibiców, którzy są wyłącznymi udziałowcami obiektu (skupieni w instytucji Chelsea Pitch Owners - przyp. red.), odrzuciło możliwość wykupu Stamford Bridge przez Chelsea. Jednak jeden z liderów opozycji słysząc o nowych planach powiedział, że ich przedstawienie w październiku mogłoby klubowi bardzo pomóc. Lokalizacja jest dla kibiców atrakcyjna ze względu na stosunkowo małą odległość od obecnego obiektu. Wcześniej plany były na tyle nieprecyzyjne, że fani nie mieli gwarancji, gdzie Chelsea zechce się przenieść po sprzedaży stadionu. Warto przypomnieć, że Londyn długo żył skandalem wokół planów "ucieczki" Tottenhamu z dzielnicy Tottenham.
Jak zapewniają przedstawiciele Chelsea, Battersea nie jest jedyną opcją braną pod uwagę. W grze pozostaje również położony jeszcze bliżej kompleks Earls Court, który przedstawialiśmy w 2010 roku. Kolejna alternatywa to White City, blisko stadionu QPR. I wreszcie ostatnia, choć pewnie najbliższa wielu fanom Chelsea opcja. Jest nią rozbudowa Stamford Bridge, o czym klub w tej chwili rozmawia z lokalnymi władzami.
Reklama