Chelsea przeprowadzi się za miedzę?
źródło: własne / Guardian.co.uk / Londonist.com / PropertyWeek.com; autor: michał
Choć Chelsea już od paru lat szuka nowego domu, nigdy jeszcze okazja nie była tak blisko. Dosłownie kilkaset metrów od obecnego stadionu za dwa lata będzie wolna działka. To tam miałby stanąć nowy stadion na 60 000 widzów.
Reklama
Choć od przejęcia przez Romana Abramowicza znaczenie Chelsea na piłkarskiej mapie świata mocno wzrosło, nie urósł stadion Stamford Bridge. I już nie urośnie, bo jak widać na poniższej mapce, wokół jest gęsta zabudowa i linie kolejowe, które uniemożliwiają rozbudowę. Dlatego „The Blues” intensywnie szukają miejsca pod zupełnie nowy obiekt.
Dotąd najpoważniejsza była opcja przeprowadzki na drugą stronę Tamizy, do dzielnicy Battersea. Tam, obok starej elektrowni, znalazła się działka, którą w 2008 r. zbadali architekci znanej pracowni Populous. Zaproponowali obiekt na 75 000 miejsc. Z planu szacowanego na 500 mln funtów nic jednak nie wyszło. Mimo to zmiana lokalizacji wydaje się nieunikniona, jeśli klub ma konkurować pod względem przychodów z krajowymi rywalami.
Teraz pojawiło się światełko w tunelu, bo atrakcyjne i wystarczająco duże tereny będą do wzięcia tuż obok Stamford Bridge. Taki obrót sprawy z pewnością ucieszyłby kibiców, którzy są do obecnego obiektu przywiązani. W końcu w 2015 r. stadion skończy 110 lat! Jeśli dobrze pójdzie, wtedy też zakończy się budowa nowego na 60 000 miejsc. Gdzie?
Arena miałaby zastąpić leżący kilkaset metrów na północ kompleks ekspozycyjno-sportowy Earl's Court. Zbudowane w 1937 r. centrum zostanie zburzone zaraz po Igrzyskach 2012. Kluczem do przeprowadzki będzie dojście do porozumienia z właścicielem terenu, firmą Capital & Counties. Dziś z mediów płyną jednak sprzeczne informacje na temat zainteresowania dewelopera potencjalnym partnerstwem z Chelsea.
Serwis Londonist.com podaje, że właściciel chętnie skusi zespół z Premier League na przeprowadzkę
. Z kolei poświęcony rynkowi nieruchomości PropertyWeek.com sugeruje brak porozumienia. Przedstawiciele firmy C&C spotkali się co prawda z działaczami Chelsea, ale wyłącznie by poinformować ich o stanie projektu, jaki sami przygotowali dla tych terenów.
Capital & Counties planuje po Igrzyskach przeprowadzić w okolicy ogromną inwestycję, w ramach której powstanie aż 8000 domów. Problematyczny jest wpływ ewentualnego obiektu sportowego na cenę mieszkań, które mogłyby stracić ze względu na towarzyszące meczom korki i hałas. Z drugiej strony C&C z pewnością otrzymałoby atrakcyjną finansowo ofertę od Chelsea.
Czy oferta się pojawi? Dziś przedstawiciele C&C zapewniają, że są skupieni na realizacji swojego projektu, który „nie uwzględnia aspiracji Chelsea”. Mimo to klub według nieoficjalnych informacji prowadził już rozmowy na temat pozwoleń i rozwiązań komunikacyjnych z władzami samorządowymi.
Reklama