Londyn: Burmistrz stawia Tottenhamowi ultimatum
źródło: Reuters.com; autor: michał
Władze Londynu nerwowo usiłują przekonać "Koguty" do pozostania w obecnej lokalizacji. Jeśli klub zrezygnuje z walki o przejęcie Stadionu Olimpijskiego po 2012 roku, dostanie od miasta pomoc finansową. Ale zegar tyka - podaje Reuters.com.
Reklama
Jak nie prośbą, to groźbą - zdaje się myśleć burmistrz Boris Johnson, który w piątek postawił ultimatum Tottenhamowi. Przypomnijmy, że klub zaskarżył decyzję o przyznaniu Stadionu Olimpijskiego rywalowi - drużynie West Ham. Pierwsza rozprawa w tym procesie odbędzie się 18 października i jeśli sędziowie przyznają rację działaczom Tottenhamu, losy nowego 80-tysięcznika będą się rozstrzygać na nowo, z możliwością przejęcia go właśnie przez Tottenham.
Tymczasem burmistrz dokładnie na 18 października (oficjlnie to zbieg okoliczności) wyznaczył termin, w którym Tottenham ma się określić w kwestii budowy nowego stadionu. Taka ewentualność jest dla "Kogutów" mniej wygodna niż zajęcie gotowego "olimpijczyka", bo wzniesienie nowej areny w miejscu White Hart Lane wyceniono na astronomiczną kwotę 400 mln funtów.
By przymusić klub do decyzji, władze Londynu zagroziły, że wycofają ok. 17 mln funtów, jakie są przeznaczone na wsparcie projektu stworzonego przez KSS Design. To pieniądze z funduszu regeneracji dzielnicy, dla której Tottenham jest jednym z kluczowych pracodawców i dostarczycieli rozrywki, nie mówiąc o źródle identyfikacji dla kibiców. Burmistrz Londynu obawia się, że przeprowadzka klubu poza dzielnicę o tej samej nazwie spowoduje pogorszenie poziomu życia i spadek atrakcyjności inwestycyjnej tych terenów.
Jednak działacze "Kogutów" przyjęlii ten "szantaż" chłodno. - Jesteśmy zdania, że pieniądze na regenerację jednej z najbardziej zaniedbanych gmin w kraju nie powinny mieć terminu ważności - powiedział przedstawiciel Tottenhamu, cytowany przez agencję Reuters.
Reklama