Paryż: Powstanie „drugie Stade de France”?!
źródło: własne / BBC / FFR; autor: michał
Co jest nie tak z narodowym stadionem Francji? Oficjalnie nic, ale nieoficjalnie jego zarządcy nie traktują najlepiej federacji rugby. Dlatego ta postanowiła... wydać 600 milionów euro (!) na jeszcze większy i jeszcze lepszy stadion, odbierając chleb temu pierwszemu.
Reklama
Plan brzmi niewiarygodnie, ale to nie żarty. Francuski związek rugby, FFR, zamierza zbudować na własną rękę zupełnie nowy stadion o pojemności ponad 80 000 widzów. Po co taki duży i jak na siebie zarobi – te pytania mnożą się od paru dni w Internecie.
Podczas czwartkowej konferencji prezes FFR, Pierre Camou oświadczył, że chodzi o zachowanie niezależności. Unikał kontrowersyjnych sformułowań, ale tu wyręczył go Serge Blanco, legendarny zawodnik, a później prezydent ligi rugby. Dziś jest odpowiedzialny za budowę nowego stadionu i mówi wprost: Stade de France to zły partner dla FFR.
Federacja rugby wprowadziła się na narodowy stadion w 1998 roku i na mocy 15-letniej umowy dzierżawi obiekt do 2013 r. Ale władze rugby uważają, że są źle traktowane przez operatora stadionu. Po pierwsze, opłaty na rzecz spółki Stade de France pochłaniają połowę dochodu z wielkich meczów międzynarodowych. Po drugie, rozgrywki rugby są traktowane po macoszemu, czego dowodem jest konieczność przełożenia zeszłorocznego finału ligi z maja na czerwiec tylko dlatego, że na maj był zaplanowany koncert gwiazdy rocka.
Budowa ma sens czy to zły pomysł? Podziel się z nami swoim zdaniem na facebooku »
Dlatego FFR wysunęło w minionym tygodniu swój plan, który w domyśle oznacza, że „oni nas popamiętają”. Najpierw co prawda na utrudnienia narzekać będą sami rugbyści, bo pozbawieni dzierżawy Stade de France, której nie mają zamiaru przedłużać, najpewniej zostaną zmuszeni szukać mniejszego obiektu, który ograniczy ich zyski aż na 4 lata.
W tym czasie jednak na obrzeżach Paryża ma powstać nowy wielki stadion, który ma się znaleźć w gronie najlepszych aren Europy. Pomieści w założeniu ponad 80 000, czyli nawet o 10 000 więcej od Stade de France. A na tym nie koniec. Stadion będzie znacznie lepiej przygotowany do organizacji imprez pozasportowych – będzie miał zadaszone boisko i murawę wysuwaną na zewnątrz. Nie będzie miał za to rozsuwanych trybun, jak narodowy stadion. To jednak ogromny wydatek, podczas gdy imprezy lekkoatletyczne, którym miałoby to służyć, zdarzają się rzadko.
Pytanie o opłacalność wciąż pozostaje otwarte, tym bardziej, że wstępnie koszt szacuje się na sumę aż 600 mln euro. Brak w tej chwili informacji na temat potencjalnych źródeł finansowania, ale niewykluczone są zobowiązania długoterminowe, ponieważ związek rugby chce by obiekt działał w zaplanowanej formie przez 50 lat. Tymczasem według FIFA w dzisiejszych czasach średnia żywotność obiektów to połowa tej liczby. Jednak FFR podkreśla, że jest zdeterminowane postawić nowy stadion. Część analiz ekonomicznych już jest, kolejne mają być gotowe do końca 2010 roku.
Najpewniej obiekt pójdzie tropem dwóch innych wielkich stadionów do rugby - irlandzkiego Croke Park i angielskiego Twickenham. Oba te stadiony mają pojemność na podobnym poziomie, a poza bardzo popularnymi meczami rugby w swoich krajach goszczą również wiele imprez rozrywkowych czy nawet spotkania religijne. Pierwszy z wymienionych stadionów został w 2010 roku uznany przez Stadium Business Summit za najlepiej zarządzany na świecie, co dowodzi, że tak duży obiekt może funkcjonować nawet bez piłki nożnej - tej dyscyplinie służył wyłącznie podczas budowy Aviva Stadium.
Tymczasem w Paryżu po otrzymaniu ekspertyz cały rok 2011 ma być poświęcony na znalezienie optymalnego miejsca pod budowę. Chodzi przede wszystkim o odpowiednią infrastrukturę komunikacyjną, by nowy obiekt był w stanie jak najlepiej wykorzystać wielki rynek rozrywkowy paryskiej metropolii, przyciągając mieszkańców. Chęć goszczenia federacji u siebie wyraziły miejscowości Massy, Senart, Bondoufle i Marne-la-Vallee. Trzy pierwsze leżą na południe od Paryża, u zbiegu dwóch autostrad, a ostatnia na wschodnich obrzeżach. Stade de France jest ulokowany na północ od miasta.
Po wyborze lokalizacji przyjdzie czas na wybór projektanta i wykonawcy (jednocześnie – wybór nastąpi w formule „projektuj i buduj”, co jest typowe we Francji). To ma mieć miejsce w 2012 roku. Rok później mają już być zebrane wszystkie pozwolenia i budowa ma ruszyć. Po ponad trzech latach konstrukcji ma nastąpić otwarcie, w 2017 roku.
Reklama