Europejskie puchary z wirusową korektą

źródło: Stadiony.net; autor: michał

Europejskie puchary z wirusową korektą Po tym, jak w zeszłym roku turnieje UEFA przeszły konieczną zmianę formatu, dobrze jest znów oglądać rozgrywki w ich tradycyjnym wydaniu. Tyle że ostatnia seria zmian gospodarzy każe przyjrzeć się dobrze, czy to nie wpłynie na wyniki.

Reklama

W 2020 roku Liga Mistrzów skończyła skromnym turniejem finałowym w Lizbonie, na stadionach Benfiki i Sportingu. Liga Europy z kolei kończyła się w Nadrenii Północnej-Westfalii. W tym roku wszystko wraca do normy, spodziewane finały w Stambule i Gdańsku mają odbyć się zgodnie z planem, nawet jeśli z obostrzenami.

Jest jednak coś, na co warto zwrócić uwagę: jak bieżące ograniczenia zdołały zachwiać drugą fazą pucharów. Te informacje szczególnie docenią miłośnicy zakładów. Powinni nie tylko sprawdzić https://www.zaklady-bonusowy-kod.pl/, ale też z czujnością oglądać, jak tzw. „brytyjski” wariant koronawirusa zdołał wpłynąć na rozgrywki w kilka tygodni. Bo choć UEFA dopuszcza nawet wpuszczanie widzów, to krajowe ograniczenia sprawiły, że niektóre kluby musiały zacząć rozglądać się za stadionem rezerwowym. To problem przede wszystkim zespołów grających z Brytyjczykami, właśnie z powodu koronawirusa.

Faworytami rozgrywek pozostają niezmiennie Bayern Monachium i Manchester City. Zresztą trudno się dziwić, sami widzieliśmy „Lewego” w Katarze zdobywającego Klubowe Mistrzostwa Świata, a City prą po kolejne mistrzostwo Anglii z serią 18 zwycięstw z rzędu.

Puskas Arena© OD Pictures, Kiemelt Kormányzati Beruházások Központja Nonprofit

Tyle że przebiegające nad wyraz sprawnie rozgrywki napotkały niedawno na przeszkodę i przypadła ona w udziale właśnie Manchesterowi City. Ich rywalami są piłkarze Borussii M-gladbach, co w normalnych okolicznościach byłoby uznane za niezłe losowanie. Jednak Niemcy wprowadziły ograniczenia dla Brytyjczyków, przez co Borussia musiała przenieść swój mecz z Mönchengladbach do Budapesztu. Z pozoru to kłopot głównie dla Niemców, ale Pep Guardiola przestrzegł niedawno w wywiadzie przed takim spojrzeniem na sprawę. Jego zdaniem ta destabilizująca sytuacja to problem wszystkich.

Podobny los spotkał parę RB Lipsk – Liverpool, która także starła się w Budapeszcie. „The Reds” wygrali 2:0 i oba gole liczą się jako wyjazdowe, choć RB formalnie grali „w domu”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że lipszczanie mieli bardziej pod górkę z racji wyprowadzki, zwłaszcza patrząc na kolejny wynik, w parze Atletico – Chelsea. Tym razem nie Budapeszt, a Bukareszt przyjmował odwiedzających, dając Chelsea wygraną 1:0.

W Lidze Europy wirus także płata figle. Chyba najbardziej absurdalnym przypadkiem jest ten pomiędzy Arsenalem i Benfiką. Ponieważ oba kraje postawiły swoim mieszkańcom zaporowe warunki (10 dni kwarantanny w Londynie dla Arsenalu po powrocie z Lizbony i zakaz wjazdu dla Portugalczyków), oba mecze przeniesiono na neutralny grunt. Pierwsze spotkanie 25 lutego wyznaczono w Pireusie, tymczasem rewanż w Rzymie. W pierwszym przypadku „Kanonierzy” na mecz w roli gospodarza muszą pokonać aż 2400 km!

Reklama