Bułgaria: Dramat Levskiego, błaga o pomoc w zadaszeniu trybuny

źródło: własne [MK]; autor: michał

Bułgaria: Dramat Levskiego, błaga o pomoc w zadaszeniu trybuny Pierwszy etap przebudowy stadionu Levskiego Sofia rozpoczął się 8 lat temu i do dziś nie zakończył. Nowa trybuna główna co prawda stoi, ale przecieka po każdym deszczu. Klub prosi rząd o środki na dach.

Reklama

2020 rok był szokujący dla kibiców Levskiego. Nie chodzi tylko o COVID-19, choć na braku widzów właśnie Levski traci bardziej niż większość bułgarskich klubów, bo gromadził ich najwięcej. Na jaw wyszła skala niekompetencji poprzednich właścicieli w zarządzaniu zespołem.

W scenariuszu zbliżonym nieco do Wisły Kraków, nowym większościowym udziałowcem została dawna piłkarska legenda Levskiego, Nasko Sirakow. Zaczął rozwiązywanie kontraktów z gwiazdami, a nowych piłkarzy pozyskuje na krótki termin, najczęściej lokalnych lub z własnego narybku. Akademia piłkarska to zresztą jedyna część klubu, której nie obcięto budżetu. Wszędzie indziej cięcia były ogromne.

Tym sposobem udało się zmniejszyć zastany dług z 5,5 mln lewów do 4 mln (z 12,6 do 9,2 mln zł). W połowie sezonu klub jest wciąż bliżej spadku niż walki o puchary, ale pozycja w tabeli nie jest największym problemem. Na razie liczy się przetrwanie.

Jeśli ktoś myśli, że dzięki rozwiązaniu kontraktów Levski jest bezpieczny, to nie jest. Każdy miesiąc zaczynamy od wpłacania do urzędu skarbowego 280 tys. lewów. A do tego są długi skumulowane przez lata – wyliczał wczoraj Sirakow w programie „Gra w polu”.

Przyznał, że klub zalega nawet o pół roku z wypłatami wobec niektórych piłkarzy, trenerów czy pracowników administracyjnych. Środki od sponsorów nie wystarczają obecnie nawet na wspomnianą już comiesięczną spłatę dla skarbówki.

Prośba o wsparcie na antenie

Sirakow skorzystał z okazji, by poprosić rząd o wsparcie w budowie stadionu. Nie chodzi bynajmniej o budowę kolejnych trybun, lecz o dokończenie pierwszej fazy, rozpoczętej jeszcze w 2013 roku.

Stadion Georgi Asparuhov, Sofia© PFK Levski Sofia

Mowa o głównej trybunie „Gereny”, oddanej do użytku kibiców – po perturbacjach – w 2016 roku. Konstrukcja do dziś nie ma zadaszenia, nie wspominając o proponowanej na wizualizacjach efektownej fasadzie. W związku z tym konstrukcję od zewnątrz wciąż kryją mało atrakcyjne banery. Kluczowy jest brak przekrycia, ponieważ po każdym deszczu zaplecze stadionu przecieka i ten stan utrzymuje się już piąty rok, wpływając na koszty utrzymania i jakość konstrukcji.

Już latem 2020 Sirakow rozmawiał z premierem o wsparciu, wczoraj przypomniał ten apel. Chodzi o sumę z pozoru niewielką, ok. 2 mln lewów (4,6 mln zł). Dla Levskiego jest ona obecnie nie do podźwignięcia, ale w skali dofinansowań stadionowych w Bułgarii to skromna suma.

Trzeba bowiem pamiętać, że rząd – podobnie do Rumunii czy Węgier – w ostatnich latach zaczął mocno wspierać budowę stadionów. Niedawno dzięki środkom centralnym wznowiono prace nad Stadionem Hristo Botewa. Levskiemu wsparcie „należy się” tym bardziej, że nowa główna trybuna powstała ze środków prywatnych, choć stadion wciąż jest w rękach publicznych.

Wielkie, niezrealizowane plany

Stadion Georgiego Asparuchowa miał być przebudowywany trybuna po trybunie, aż do zmiany układu na typowo piłkarski, z zadaszeniem większości z jego 28 000 miejsc (poza narożnikami). Pierwotnie planowano realizację zadania w latach 2013-2017. O ile wystartować się udało, o tyle do końca 2016 zrealizowano tylko jedną trybunę, do dziś niekompletną. Konstrukcja mieści ok. 6 tys. widzów i kosztowała 11,5 mln lewów.

Stadion Georgi Asparuhov, Sofia© PFK Levski Sofia

W tej chwili nie ma planów wznowienia prac nad rozbudową stadionu. W przypadku zdania na środki prywatne Levski będzie potrzebował lat, by dojść znów do kondycji umożliwiającej inwestowanie. Jeśli natomiast pojawi się okienko na wsparcie rządowe (a takie otrzymał nawet bogaty Ludogorec Razgrad), to jest szansa wcześniejszego wznowienia.

Autor: Michał Karaś

Reklama