Za pierwszym razem nikt nie zgłosił gotowości do ukończenia wstrzymanej budowy w Radomiu. Teraz chętnych jest dwóch. Co prawda tanio nie będzie, ale opuszczona inwestycja nie popadnie w ruinę.

Dziś przed południem otwarto w Radomiu oferty na dokończenie Radomskiego Centrum Sportu. W przeciwieństwie do pierwszego przetargu z czerwca, tym razem było faktycznie co otwierać. Wpłynęły dwie propozycje, które teraz czeka ocena pod kątem zgodności ze specyfikacją zamówienia.

Cena zaoferowana przez firmy jest najważniejszym kryterium (90%), a gwarancja ma mniejsze znaczenie (10%). Jednak, jak widać w tabeli powyżej, w obu kategoriach wygrywa konsorcjum Erekta. Jeśli więc oferta nie zostanie odrzucona ze względów formalnych, to właśnie do dwóch warszawskich firm trafi zamówienie.

Na jego realizację będą miały 12 miesięcy od chwili podpisania umowy. Przypomnijmy, że hala sportowa jest gotowa w ok. 85%, natomiast stadion jest na półmetku realizacji (53%).

© Radomiskie Centrum Sportu

Pojawia się jednak pewien istotny problem: obie oferty opiewają na ponad 60 milionów złotych, podczas gdy radomski MOSiR planował wydać na dokończenie prac tylko 37,2 mln zł brutto. Różnica wynosi więc aż o 80% więcej niż wynosi posiadany budżet.

W takiej sytuacji Radom będzie zmuszony szukać dodatkowych środków w budżecie lub kredycie. Jeśli nie, trzeba będzie unieważnić również ten przetarg.

Przypomnijmy, że według pierwotnych planów cała pierwsza faza Radomskiego Centrum Sportu miała kosztować 110 mln zł. Pozostanie w granicach tej kwoty jest niemożliwe. Nie mamy precyzyjnej informacji, ile pieniędzy wypłacono poprzednim wykonawcom, natomiast realnie kwota budowy zbliża się prawdopodobnie do 150 mln zł.

© Radomiskie Centrum Sportu