Komentarz: Co by tu zrobić, żeby nie budować

źródło: własne | MK; autor: michał

Komentarz: Co by tu zrobić, żeby nie budować Wczoraj odbyła się konferencja prezydenta Chorzowa Andrzeja Kotali, podczas której włodarz miasta potwierdził, że są kolejne opóźnienia w budowie stadionu. Powody? Przez kilka lat nie załatwiono podstawowych spraw. A to, co ustalono, można jeszcze przemyśleć...

Reklama

Sytuacja dotycząca budowy nowego stadionu w Chorzowie nie jest już ani poważna, ani nawet śmieszna. Dopiero co – w styczniowym wywiadzie dla Tuby Chorzowa – prezydent Andrzej Kotala obiecał rozpoczęcie budowy w 2019 roku, a już dwa tygodnie później, czyli wczoraj, de facto tej obietnicy zaprzeczył. Dlaczego?

Podczas wczorajszej konferencji na stadionie przy Cichej prezydent poinformował zgromadzonych dziennikarzy, że przetarg na budowę nie rozpocznie się w pierwszych dniach kwietnia, jak planowano, ale w sierpniu. A jednocześnie Andrzej Kotala informował już wcześniej, że od ogłoszenia przetargu do startu budowy potrzeba pół roku. Trzeba więc nie lada gimnastyki umysłowej, by uwierzyć, że pół roku od sierpnia wypadnie jeszcze w 2019. A przecież budowa miała być rozpoczęta w 2018, wcześniej w 2017, 2015, itd. Oczywiście przetarg i związane z nim procedury mogą potrwać krócej, ale to nie ja oszacowałem termin na pół roku, tylko sam inwestor.

Prezydent Kotala zwołał dziennikarzy, by uspokoić zaniepokojonych kibiców, ale trudno uznać, że misja się udała, jeśli spojrzeć na komentarze na forum czy w mediach społecznościowych. I trudno im się też dziwić, ponieważ podczas konferencji kibicom zaoferowano tylko wymówki.

Stadion Ruchu

Zapomnieli o geodezji

W ubiegłym tygodniu podjęliśmy decyzję, że teren […] miasto przekaże w aporcie spółce Centrum Przedsiębiorczości, celem budowy stadionu. Stąd też wynikła potrzeba podziału geodezyjnego, ponieważ w tej chwili granica działki biegnie po przekątnej tego budynku. Więc niestety musimy tę granicę wyprostować. I ten podział, plus wycena terenu, potrwa ok. trzech miesięcy. I to jest wszystko w temacie, po co to robimy: po to, żeby spółka mogła budować – tłumaczył Kotala.

Dalej wyjaśniał, że chodzi o odzyskanie VAT-u, a więc realne obniżenie kosztu inwestycji, po to właśnie spółka zadaniowa zastępuje miasto w roli inwestora. Tyle że z całym tłumaczeniem jest parę problemów.

Po pierwsze, w obecnym porządku prawnym nie jest konieczne przygotowywanie nowego podziału geodezyjnego, jeśli tereny na objętych projektem działkach i tak są własnością miasta. Po drugie, Chorzów doskonale wiedział od 2015 roku, że to Centrum Przedsiębiorczości będzie inwestorem w imieniu miasta, a mimo to do lutego 2019 nikt nie wpadł na to, że dobrze byłoby uporządkować sprawę własności gruntu i wnieść go do CP.

stadion Ruchu Chorzów

Tu oszczędzić, tam wydać więcej

Dodatkowo w tym czasie chcieliśmy przeanalizować ewentualne możliwe zmiany, które spowodowałyby oszczędności – powiedział następnie Kotala. Chodzi o miasteczko kontenerowe, które miałoby kosztować ok. 3 mln zł i służyć Ruchowi na czas przebudowy głównej trybuny. Zamiast tego rozwiązania Kotala proponuje rozbudowę budynku obok stadionu, dzięki czemu miliony nie poszłyby na coś tymczasowego, tylko na trwałą poprawę infrastruktury. To też umożliwia Ruchowi Chorzów uniknięcie wysokich opłat, ponieważ Centrum Przedsiębiorczości będzie właścicielem stadionu i nie będzie mogło wynajmować powierzchni Ruchowi na preferencyjnych warunkach. A w budynku obok niższe opłaty będą możliwe.

Ten krok jak najbardziej ma sens. Ale powinien być rozważony w 2014, gdy przygotowywano projekt, a nie w lutym-maju 2019, po wprowadzeniu przez architektów kolejnej fali poprawek. Bo, pozwolę sobie przypomnieć, ten krok dopiero będzie analizowany. Jeśli go zatwierdzą, trzeba będzie jeszcze przygotować projekt, bez którego budowa nie ruszy. A to ma być pierwsza faza budowy stadionu.

Jeśli na miasteczku uda się oszczędzić, to na inne elementy być może trzeba będzie wydać więcej. Np. propozycja połączenia dwóch sal konferencyjnych w jedną modułową, z możliwością jej późniejszego podziału na konkretne imprezy – to jedna z nowych propozycji, obok kawiarenki sportowej czy większego muzeum Ruchu. Znów: fajna, tylko o 4-5 lat spóźniona. Na ten zarzut prezydent Kotala miał swoją odpowiedź:

Ktoś zapyta, dlaczego żeście państwo o tym wcześniej nie pomyśleli. Ano dlatego, że na etapie ogłoszenia konkursu na koncepcję, założenie było takie, że ma to być obiekt w miarę tani, na który miasto będzie stać. Praca, która wygrała, miała kosztować po wstępnych wyliczeniach 67 mln zł. [..] Jak się firma wzięła za projektowanie, to wyszło z kosztorysu inwestorskiego 100 mln zł, a właściwie ponad 100. Dzisiaj się mówi o kwocie 150 milionów złotych. Więc skoro mamy wydać 150 milionów, to warto się zastanowić jeszcze przez chwilę […] I tylko to jest u podstaw tej decyzji. Analizujemy, bo jak się nie da, to lecimy zgodnie z tym, co mamy – mówił prezydent.

Ten sam prezydent, który od 2014 roku wiedział, że stadion pochłonie ponad 100 milionów. Ale postanowił zlecić sprawdzenie kolejnych rozwiązań w lutym 2019, na kilka tygodni przed planowanym przetargiem na budowę. Dziś przetarg jest szacowany na sierpień, ale już można iść o zakład, że wtedy nie ruszy. Do tej pory, od 2014 roku, Chorzów nie dotrzymał żadnej zapowiedzianej daty.

Michał Karaś

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, wypowiedz się na facebooku lub prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama