Norwegia: Kibice odebrali policji i straży ostatnie „ale” wobec rac

źródło: FansEurope.org; autor: michał

Norwegia: Kibice odebrali policji i straży ostatnie „ale” wobec rac Fani piłkarscy w Norwegii znów dopięli swego i zaszli dalej niż w jakimkolwiek innym kraju w kwestii legalizacji pirotechniki. Dziś już żaden komendant nie powie im, że używają materiałów „nieprzeznaczonych do użycia na stadionie”.

Reklama

Do Norwegii zaglądamy rzadziej niż powinniśmy, a dzieje się tam sporo. Od 2014 pirotechnika ponownie jest legalna na stadionach i to w zakresie szerszym niż wcześniej. Kibice mogą ją odpalać nie tylko na murawie, ale też na trybunach, nawet w sektorze gości.

Nie ma jednak nic za darmo – trzeba oprawy z użyciem pirotechniki zgłaszać do klubu, właściciela stadionu, federacji piłkarskiej, straży pożarnej i policji. Od każdego z tych organów kibice muszą dostać zgodę, wtedy oprawa jest uznawana za bezpieczną i może się odbyć bez przeszkód.

Pyrotechnics in NorwayFot: Morten F (cc: by-nc-sa)

Właśnie na tym etapie, do 7 dni przed meczem, policjanci i strażacy najczęściej mają wątpliwości. Ich sprzeciw może oznaczać odwołanie pokazu pirotechnicznego, a powodem odmowy jest wykorzystanie środków, które nie mają wpisanego zastosowania na stadionach. To nie tyle względy bezpieczeństwa, co kwestia formalnego dopisania na racach, że można je odpalić na trybunie.

I właśnie to wywalczyli teraz kibice z Norsk Supporterallianse. Jak podaje serwis FansEurope.org, podjęli współpracę z krajową organizacją zajmującą się pirotechniką, by wspólnie decydować o oznaczeniach na racach/świecach/rakietach i nadawać im certyfikaty bezpieczeństwa.

Pyrotechnics in NorwayFot: Morten F (cc: by-nc-sa)

Brzmi niewiarygodnie, ale tak, kibice w Norwegii sami (współ)decydują, co zostanie dopuszczone do wykorzystania na stadionie. Do tak silnej pozycji dochodzili jednak latami odpowiedzialnego podejścia do tematu.

Przykładowo, do odpalenia jednej racy potrzeba pięciu osób i wiaderka z piaskiem. Jedna osoba odpala racę i wygasza ją w wiadrze po skończeniu pokazu, a cztery kolejne stoją obok, by uniknąć kontaktu z innymi widzami (w praktyce to po prostu kibice świadomi rac). Czas pokazu trzeba podać co do minuty i wskazać z wyprzedzeniem dokładnie z którego miejsca będą odpalane środki. A, jeszcze jedno, czego życzylibyśmy sobie również w Polsce: petardy hukowe są surowo zakazane, bo nikomu nie służą…

Reklama