Komentarz: O jeden transparent za daleko

źródło: własne | MK; autor: michał

Komentarz: O jeden transparent za daleko Polityka i futbol są nierozłączne, czy to się komuś podoba, czy nie. Ale jest różnica między zaangażowaniem politycznym a grożeniem komuś personalnie śmiercią.

Reklama

Tego tekstu miało nie być, bo miałem pewność, że dla myślących ludzi po każdej stronie sceny politycznej ocena niedzielnego transparentu Legii będzie jednoznaczna. Okazuje się, że nie. Jest lament po lewej, gdzie jest ostatnio o wszystko, aż trudno się połapać. A po prawej są… pochwały?! Nie wierzyłem, że to widzę.

Posłowie, różnie pojmowani liderzy opinii, ludzie z pozoru myślący rozsądnie, piszą, że nabierają szacunku do kibiców Legii po tym, jak ci zapowiadają zabicie np. Moniki Olejnik czy Tomasza Lisa. Dziennikarsko nie lubiłem tych dziennikarzy nigdy, zwłaszcza za pogardliwe podejście i kompletny brak wiedzy w kwestii bezpieczeństwa na meczach, o którym przez lata wygadywali dyrdymały nie z tej ziemi. Ale grozić śmiercią? Autorzy albo stracili kontakt z rzeczywistością, albo są narzędziem w czyichś rękach. Albo i to, i to.

Stadion Wojska PolskiegoFot: Mishka, Legionisci.com

Nigdy w życiu nie widziałem jeszcze sytuacji, w której kibice są oburzeni, że ktoś posądza ich o wygwizdanie polityka. Gwizd to jedno z najlżejszych zachowań w palecie tych stosowanych na stadionach, a kibice od lat nie tłumaczą się ze znacznie poważniejszych spraw – na tym miała chyba polegać niepokorność?

Na trybunach niby powinna być solidarność, ale kiedy można coś zrzucić na mitycznych „januszy”, to ci z tzw. „grup kibicowskich” ochoczo wskazują paluszkiem, że „to nie my, proszę państwa” (choć gwizdy, rzecz jasna, wcale nie szły tylko z sektorów „neutralnych”). I w odwecie za to, że ktoś posądził ich o brak sympatii do prezydenta, wywieszają taką szmatę.

Nie wierzę w realność apelu o rozdzielenie polityki i futbolu. To nie nastąpi tak długo, jak futbol jest największym sportem świata, a stadiony pozostają przestrzenią, w której można wyrażać opinie. Nie zgadzam się też, że kibice powinni być kulturalni i poprawni – stadion to miejsce buzujących emocji.

Ale są granice. Nie pisałem takich tekstów, kiedy w mocno wulgarny sposób kibice Legii walczyli z poprzednimi właścicielami klubu, to była brudna walka z obu stron. Nie pisałem takich tekstów, kiedy w meczach derbowych dowolnego miasta/regionu obie strony obrzucały się mięsem, staram się w tym nie doszukiwać dosłownego przekazu. Było w tym kraju sporo opraw i transów nawołujących do przemocy w jakimś stopniu. Ale w tym płótnie jest realna groźba, popełniono przestępstwo i najgorsze co można zrobić, to dać na to przyzwolenie.

PS: Jeśli jest w tej sprawie cokolwiek, co jest bardziej śmieszne niż groteskowe, to brak Platformy Obywatelskiej na liście „ladacznic”. Dwie kadencje walki z kibicami i mimo to nawet na liście wrogów ojczyzny przegrali z Nowoczesną…

Michał Karaś

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, wypowiedz się na facebooku lub prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama