Bezpieczeństwo: Czy klub może Ci zabronić wnoszenia jedzenia i picia?

źródło: własne | MK; autor: michał

Bezpieczeństwo: Czy klub może Ci zabronić wnoszenia jedzenia i picia? W regulaminach imprez masowych stosowanych w całej Polsce są zapisy, które nakazują zostawienie butelek i własnej żywności przed stadionem. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich taki zakaz narusza prawo.

Reklama

Jak Polska długa i szeroka w regulaminach stadionów i imprez masowych znajdują się punkty, które dla bezpieczeństwa zabraniają nam wnoszenia ze sobą jedzenia i picia. Z zasady chodzi o to, by kibic nie miał czym rzucać, dlatego część regulaminów ogranicza zakaz do konkretnych pojemników na żywność.

Na przykład, w regulaminie Stadionu Henryka Reymana w Krakowie znajdziemy zakaz wnoszenia butelek plastikowych. Wcześniej na tym obiekcie można było wnosić butelki o pojemności 0,5L, jeśli były fabrycznie zamknięte. Tyle że w regulaminie meczowym Wisły, który uzupełnia regulamin stadionu, znajdujemy zapis zakazujący wnoszenia jakichkolwiek pojemników na żywność.

Podobny zakaz jest częścią ujednoliconego regulaminu klubów Ekstraklasy i można go znaleźć w wielu klubach niższych lig. Z zasady na stadionie, na który nie można wnieść pojemników na żywność, można kupić produkty spożywcze, które są podawane w pojemnikach zastępczych – z papieru lub plastiku – i nie stanowią zagrożenia przy próbie rzucania nimi.

Tyle teorii. Nie brakuje bowiem przypadków, w których ochrona nakazuje zostawienie np. butelki z wodą mineralną przed bramą, a potem kibic kupuje taką samą butelkę w środku, oczywiście parokrotnie drożej…

Niezależnie od tego, co można kupić na samym stadionie, Rzecznik Praw Obywatelskich ma poważne wątpliwości co do racji bytu tego rodzaju zakazu. RPO otrzymał skargi na ten temat od kibiców Górnika Zabrze, Jagiellonii, Lecha, Legii, Podbeskidzia i Śląska Wrocław. Na podstawie tych przypadków Rzecznik uznaje, że „omawiane postanowienia regulaminów mogą być zbyt szerokie, a co za tym idzie, mogą naruszać powszechnie obowiązujące prawo”.

Rzecznik jeszcze w listopadzie wystosował więc pismo do ministra sportu Andrzeja Biernata, w którym prosi o zwrócenie klubom piłkarskim uwagi na zaistniały problem i rozważenie zmian w regulaminach.

To dość „miękkie” stanowisko, ponieważ RPO jest zakładnikiem bardzo ogólnych przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Nie ma tam wyszczególnionych wszystkich niebezpiecznych przedmiotów,  co daje organizatorom sporą dowolność w klasyfikacji. Zdaniem RPO część pojemników na żywność ma równy stopień zagrożenia, co np. klubowy szalik, dlatego ich zakazywanie może niepotrzebnie naruszać prawa obywatela. Tym bardziej w sytuacji, gdy na stadion wchodzą rodzice z małym dzieckiem, które nie może spożywać produktów dostępnych na trybunach, lub osoby z cukrzycą.

Na problem nieostrości przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych zwracano jednak uwagę wielokrotnie. Mimo to w proponowanej nowelizacji przepisów problemy nie tylko nie są usunięte, ale nawet bywają pogłębiane kolejnymi bardzo ogólnikowymi zapisami. A to zupełnie niezdefiniowany „przejazd zorganizowany” kibiców, a to znowu wprowadzenie kompletnie niejasnych „poleceń lub wezwań” ochrony, do których kibic ma się stosować.

Reklama