Bezpieczeństwo: Seremet bardzo krytycznie o nowelizacji ustawy

źródło: własne; autor: michał

Bezpieczeństwo: Seremet bardzo krytycznie o nowelizacji ustawy Nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych „zasługuje na jednoznacznie krytyczną/negatywną ocenę”. Jej zapisy są „nieracjonalne” lub „nadmiernie represyjne” i w niektórych przypadkach „bezpodstawne”. Tak fatalną cenzurkę posłom wystawił prokurator generalny.

Reklama

Na początku listopada do Kancelarii Sejmu wpłynęła opinia Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta na temat proponowanej nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych z 2011 roku. Powszechnie krytykowane przez kibiców zapisy spotkały się z równie krytycznym spojrzeniem Prokuratora. Na 12 stronach próżno szukać poparcia dla którejkolwiek z flagowych propozycji posłów ze specjalnej podkomisji.

Zorganizowany przejazd, czyli co i po co?

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów proponowanych w projekcie nowelizacji przepisów jest wprowadzenie kar za samo posiadanie np. materiałów pirotechnicznych czy nawet gaśnicy w autobusie lub pociągu jadącym na imprezę masową. Na kuriozalne brzmienie przepisu były już skargi – swoje wątpliwości zgłaszał m.in. mecenas Mateusz Dróżdż, który z bliska przyglądał się pracom nad projektem prawa.

Prokurator Generalny wątpliwości podziela. „Największą słabość proponowanego przepisu stanowi […] niedookreśloność jego znamion” – czytamy w piśmie. Zdaniem Andrzeja Seremeta nie da się określić jasno, co to jest przejazd zorganizowany, a przez to ustalenie granic odpowiedzialności karnej może okazać się trudne, czasem nawet niemożliwe.

Podstawowe pytanie brzmi jednak, po co posłowie chcą propozycję przejazdu zorganizowanego w ogóle wprowadzać? W założeniu ma to pomóc usuwać ze stadionów nawet osoby, które „rozrabiają”  w drodze na imprezę. Tyle że przepisy pozwalające na taki krok już obowiązują (Art. 50a KW oraz Art. 59 ust. 1. obecnej ustawy). Zdaniem Prokuratora Generalnego nie ma dostatecznego uzasadnienia dla rozszerzania zasięgu konsekwencji karnych.

Stewardzi i ochrona pod zbyt dużą ochroną?

Andrzej Seremet nie jest również pewien, czym kierowali się posłowie, zapisując warunki ochrony prawnej przed zniewagą lub atakiem fizycznym na pracowników służb informacyjnych i porządkowych. Nie ulega kwestii, że taka ochrona prawna pracownikom się należy, ale jej ramy zostały nakreślone w sposób, który budzi wątpliwości.

W efekcie ochroniarze i stewardzi według proponowanych zapisów byliby chronieni tak samo lub nawet pilniej niż… policjanci. Projekt ustawy zakłada ochronę prawną dla pracowników służb organizatora nawet w sytuacji, gdy do incydentu wobec nich dojdzie bez związku z imprezą. Znieważenie lub atak na ochroniarza miałyby być ścigane w trybie publicznym, podczas gdy Prokurator Generalny uznaje za zasadniejszy tryb prywatny. Jego zdaniem „aktywność organów ścigania nie powinna być uzależniona od indywidualnej wrażliwości członka tych służb”, ponieważ w sam zawód wpisana jest przynajmniej częściowa nieprzychylność widowni, a więc ryzyko ubliżania lub obraźliwych gestów.

Chcą zaostrzyć to, co sami złagodzili

Posłowie z podkomisji chcą wrócić do rozwiązania, które ich nadrzędna komisja zniosła zaledwie trzy lata temu. Przypomnijmy, że od 2011 roku osoba z zakazem stadionowym nie ma już nakazu stawiania się na czas meczu na komendzie. Zamiast tego dziś to sędzia decyduje, czy charakter przewinienia wymaga zastosowania takiego środka. Posłowie chcą jednak powtórnie zaostrzyć prawo i automatycznie nakazywać stawiennictwo na komisariacie, choć część członków podkomisji wcześniej decydowała o niedawnym złagodzeniu tego zapisu.

Taka propozycja zdaniem Prokuratora Generalnego jest nieracjonalna i nieproporcjonalnie zwiększa dolegliwość kar dla każdego, nawet osób, które nie są chuliganami. Andrzej Seremet pisze wprost, że posłowie „nie mają pełnej świadomości” co do skutków swojej propozycji. Zdaniem Seremeta taki pomysł „zasługuje na jednoznacznie krytyczną ocenę”.

Prokurator generalny nie zgadza się też, by zaostrzanie pozostałych sankcji związanych z zakazami stadionowymi (przede wszystkim poszerzenie listy zachowań, za które obligatoryjnie otrzymuje się zakaz) było uzasadnione. Jego zdaniem posłowie nie kierują się naczelną zasadą przy podejmowaniu takich decyzji. Powinny one być środkiem ostatecznym, a są proponowane w nowelizacji luźno, bez solidnego uzasadnienia, potencjalnie wręcz bezpodstawnie.

W ocenie Prokuratora Generalnego posłowie nie przedstawiają żadnej solidnej argumentacji, że złagodzone zapisy powinny być z powrotem zaostrzane. Tymczasem kwestionują nie tylko same zapisy ustawy, ale też doświadczenia praktyczne i opinie autorytetów na ten temat. Co więcej, w opinii Seremeta posłowie zlekceważyli sprawę na tyle, że m.in. posunęli się do metody „kopiuj + wklej”, prowadząc do błędnej konstrukcji niektórych zapisów.

Prokurator Generalny nie może wprost zatrzymać lub zmienić dalszych prac nad nowelizacją ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Jego kompetencje w tym zakresie to tylko wydanie opinii, jednak taka opinia powinna zostać wzięta pod uwagę przy pracach nad zmianami.

Reklama