Turcja: Kibice się nie poddają, stadiony przeraźliwie puste

źródło: własne; autor: michał

Turcja: Kibice się nie poddają, stadiony przeraźliwie puste Telewizja przestała pokazywać trybuny, bo w niższych rzędach jest całkiem pusto. Doszło do tego, że jedne z najwyższych widowni w kraju mają kluby z trzeciej ligi!

Reklama

Protesty przeciwko systemowi Passolig w Turcji wciąż bardzo dotkliwie odbijają się na wizerunku ligi. W bezprecedensowym bojkocie meczów biorą udział kibice z całej Süper Lig i wywierają realną presję na organizatorach rozgrywek. Realną, ponieważ dziś coraz więcej dziennikarzy i publicystów narzeka, że liga umiera.

Statystyki po 9. kolejce rozgrywek są wręcz szokujące.  W rosnącej szybko lidze tym razem większość klubów straciła od 40% do 60% widowni sprzed sezonu. Rekordową stratę ma jednak stołeczne Gençlerbirliği, którego mecze ogląda niespełna co dziesiąty widz (!) w porównaniu z rozgrywkami 2013/14. Poniżej można zobaczyć komplet liczb z aktualnego i minionego sezonu zebranych przez „Yeni Şafak”:

KLUB2014/152013/14ZMIANA
Fenerbahçe  14 940  34 605  -46,8%
Konyaspor  12 613  11 665  +8,1%
Galatasaray  12 275  33 288  -63,1%
Beşiktaş   12 093  18 682  -35,3%
Balikesirspor  9275  beniaminek  -
Trabzonspor  8100  12 770  -36,6%
Bursaspor  8000  14 200  -43,7%
Mersin İdmanyurdu  6200  bieniaminek  -
İstanbul Başakşehir  4820  bieniaminek  -
Sivasspor  4396  9071  -51,5%
Akhisar Belediyespor  4313  6697  -35,6%
Çaykur Rizespor  3563  8336  -57,3%
Kayseri Erciyesspor  2940  8241  -64,3%
Kardemir Karabükspor  2600  4019  -35,3%
Eskişehirspor  2500  8189  -69,5%
Kasimpaşa  1660  5335  -68,9%
Gaziantepspor  1640  9265  -83,3%
Gençlerbirliği  875  8938  -90,2%

Co wynika z zestawienia? Jest kilka ciekawych pozycji. Na drugim miejscu pod względem widowni jest Konyaspor, który właśnie przeniósł się na nowy stadion i kibice musieli wyrobić karty kibica, by w ogóle go zobaczyć. Mimo to wzrost widowni wyniósł ledwie 8% w porównaniu ze starym obiektem. Na piątym miejscu w najlepszej lidze Turcji jest Balikesirspor, czyli beniaminek, który awansował po 40 latach tułaczki w niższych, nawet regionalnych ligach.

 Turk Telekom Arena

Co być może nie do końca widać, gigantyczne straty notują największe kluby. Galatasaray i Fenerbahce, które jeszcze niedawno rosły z sezonu na sezon również pod względem widowni, dziś gromadzą odpowiednio 12,3 i 14,9 tys. widzów. Finansowo to właśnie Galatasaray „obrywa” najbardziej, ponieważ dziś zysk z tzw. dnia meczowego wystarcza najwyżej na pokrycie kosztów.

Doszło do sytuacji, w której podczas meczów operatorzy kamer telewizyjnych otrzymują polecenie pokazywania tylko boiska, ponieważ poza nim „produkt” się kończy.

Jak na ironię, do roli solidnego produktu zaczyna urastać trzecia liga, czyli pierwsza nieobjęta systemem Passolig. Zonguldak Kömürspor czy Sakaryaspor dziś przyciągają ponad 10 tysięcy widzów na niektóre mecze, a pierwszy z tych klubów już prawie osiągnął średnią w granicach 10 tys. osób, czyli piąty wynik w kraju.

Jest o co walczyć

Liczba wydanych kart kibica stale rośnie. Dziś oficjalnie w dwóch najwyższych ligach wydano ponad pół miliona „Passoligów”. Ta wiadomość byłaby pewnie dobra dla operatora systemu, banku Aktif, gdyby nie fakt, że system regularnie się psuje, a posiadacze kart nie są w stanie wejść na mecz.

Do tego znaczna część statystyk jest „pompowana”. Czyli karty zamawiają instytucje dla pracowników czy nawet placówki edukacyjne dla młodzieży. Takie zakupy niekoniecznie przekładają się na widownię, o czym dobitnie świadczy przykład Galatasaray. Dlaczego widownia jest poniżej 13 tysięcy, skoro kibice tego klubu formalnie mają w rękach już ponad 112 tysięcy kart?

protestNiewątpliwie coraz więcej osób będzie rezygnować z bojkotu, bo ten kij ma dwa końce. Z jednej strony fani pozbawiają bank i związek piłkarski pieniędzy (Passolig może przynosić dochody od poziomu ok. 4 mln kart), ale z drugiej pozbawiają siebie widoku ukochanej drużyny. Dlatego takie wydarzenia jak historyczny awans, otwarcie stadionu czy wielkie derby z pewnością będą podnosić statystyki na korzyść systemu. Na przykład, niedzielny mecz „Feneru” z popularnym Eskisehirsporem ma oglądać duża liczba widzów, ponieważ coraz więcej fanów „Kanarków” kupuje karty.

Dobra wiadomość dla protestujących jest taka, że nie trzeba będzie protestować w nieskończoność. Zła: do końca tego sezonu na pewno. Związek piłkarski (TFF) upiera się, że Passolig zostaje w mocy. Jednak fani wnieśli sprawę przeciwko systemowi do sądu konsumenckiego, a ten uznał, że musi przekazać ją wyżej, do Sądu Najwyższego. Kwestia zgodności systemu i prawa dającego mu rację bytu będzie rozważana 30 czerwca 2015.

Skąd ten protest?

Kibice w całej Turcji zaczęli wychodzić na ulice po tym, jak okazało się, że system identyfikacji na stadionach został połączony z kartami kibica, a te… z usługami bankowymi. Choć nie wynika to bezpośrednio z przepisów prawa, związek piłkarski wybrał komercyjnego operatora kart, bank Aktif. Chęć nabycia biletu wiąże się z koniecznością wyrobienia karty, a ta z koniecznością zostania klientem Aktif. I obowiązek ten dotyczy również nieletnich. Bank pobiera opłaty zarówno za wyrobienie karty (od 15 do 25 lir, tj. od 22 do prawie 40 zł), jak i za każdy kupiony bilet.

Jednocześnie, co może budzić jeszcze większe kontrowersje, bank ma pełny wgląd w personalia i wymaga od swoich nowych klientów danych znacznie wykraczających poza wymogi prawa. Podczas gdy system bezpieczeństwa wprowadza wymóg podania nazwiska, numeru dowodu osobistego i zdjęcia twarzy, bank chce więcej: numer telefonu, adres i inne dane. Przy tym zaznacza w regulaminie, że nie ponosi odpowiedzialności za utratę tych danych lub ich pozyskanie przez inny podmiot.

Gdyby więc kibice godzili się na wszystkie warunki, dziś Aktif miałby zwielokrotnioną liczbę klientów, bardzo bogatą i atrakcyjną bazę danych i bardzo małą odpowiedzialność z tym związaną. Ale, na razie, protest trwa…

Reklama