Londyn: Podwójne standardy normą na Wembley?

źródło: FSF.org.uk; autor: michał

Londyn: Podwójne standardy normą na Wembley? Gdyby kibice piłkarscy byli traktowani jak publiczność koncertowa, nie mieliby żadnych zakazów. Z punktu widzenia stewarda mecze to piknik w porównaniu do innych imprez – zdradza osoba obsługująca imprezy na Wembley.

Reklama

Wembley było kiedyś wielką świątynią futbolu. Czy jest nadal? Wielu kibiców bardzo krytycznie ocenia dzisiejsze praktyki na angielskim stadionie narodowym. Football Supporters Federation powołuje się na stewarda pracującego na Wembley, który opisuje podwójne standardy w traktowaniu kibiców i innych gości. Cała relacja przetłumaczona poniżej:

„Byłem ostatnio na wielu wydarzeniach na Wembley, zarówno jako kibic jak i steward: finale Pucharu Anglii, barażach, koncertach i meczach bokserskich.

W przypadku meczów stewardzi mieli pełną kontrolę – żadnego wstawania z miejsc, żadnego palenia, żadnego alkoholu poza wyznaczonymi miejscami. A imprezy przebiegały w miłej i spokojnej atmosferze, również dzięki zrozumieniu kibiców.

Ale podczas koncertów szybko zdałem sobie sprawę, że próby uzyskania podobnej kontroli były daremne. Alkohol wydawał się być wszędzie niezależnie od zakazów, co oznaczało, że wiele osób było naprawdę pijanych. Stewardzi musieli się skupić nad pilnowaniem ludzi dla ich własnego bezpieczeństwa, nie nad przestrzeganiem reguł.

W związku z relatywnie swobodnym spożywaniem alkoholu ludzie zaczynali palić. Wiem, że dla niektórych 6-7 godzin bez „dymka” to ból, więc stewardzi początkowo tylko zwracali uwagę, żeby zgasić papierosa. Ale wkrótce okazało się, że nie da się tego kontrolować, więc poddali się.

WembleyFot: Brent Flanders

Co do stania… cóż, kto siedzi podczas koncertu?!  Z boksem było tak samo, wszyscy byli pobudzeni i stewardzi nie mogli nic zrobić. Poza oczyszczaniem wyjść i przejść między sektorami.

Teraz tak: gdyby te wydarzenia były meczami piłkarskimi, wszyscy musieliby obowiązkowo siedzieć. Procedury pozwalają napomnieć kogoś dwukrotnie, a potem go wyrzucić ze stadionu (poza chwilami ekscytacji, gdy pozwala się do 2-3 minut stać). Alkoholu nie dałoby się wnieść na trybuny, to samo z papierosami. Niektórym najpierw zwracalibyśmy uwagę, ale i tak wyrzucalibyśmy ludzi za drzwi.

Kiedy wychodziłem z koncertu Eminema, słyszałem jednego ze stewardów mówiącego do policjantów „Całe, ku…a, szczęście, że już po wszystkim”. Funkcjonariusze kiwali głowami, zgadzając się, że to był „kompletny, cholerny koszmar”. Nawet kierownik stacji metra narzekał, że odwiedzający byli znacznie gorsi od kibiców. Na pewno interesujące jest zobaczyć obie strony medalu zwanego Wembley.”

Reklama