„Kanonierzy” są jednym z najbogatszych klubów świata i mają najdroższe bilety na mecze w Premier League. Mimo to klub idzie dalej i w sądzie apeluje o podwojenie liczby koncertów. Gmina staje okoniem.

Od chwili otwarcia Emirates Stadium obiekt ma nałożone odgórnie ograniczenie liczby imprez pozasportowych. W sezonie letnim, między sezonami, odbywać się tu może do trzech koncertów. Arsenal chce zmienić tę decyzję, by poprawić swoją pozycję na piłkarskim rynku.

W styczniu klub zgłosił wniosek o dopuszczenie do 6 koncertów, jednak gmina Islington odrzuciła go. Powodem jest dbałość o mieszkańców okolicy, z myślą o których ustanowiono pierwotne ograniczenie. Klub złożył apelację, jednak i ta przepadła. Dlatego teraz Arsenal zażądał sądowego rozstrzygnięcia sporu.

Fot: Ronnie MacDonald (cc: by)

Powodem wniesienia sprawy jest uzasadnienie decyzji o odrzuceniu apelacji. Analizujący sprawę inspektor miał uznać, że skoro klub stać na kupno Mesuta Oezila z Realu za 43 miliony funtów, to nie może narzekać na biedę. Urzędnik uznał, że podwojenie liczby koncertów nie jest zgodne z planem wykorzystania Emirates Stadium. Zdaniem klubu takie stanowisko nie jest rzetelne prawnie.

Podczas dzisiejszego pierwszego posiedzenia sądu prawnik Dan Kolinsky zwracał uwagę, że to oczywisty błąd przy podejmowaniu decyzji. Jednak argumentacja klubu nie przemawia do samorządu. Arsenal argumentował, że ma zyski aż pięciokrotnie niższe od Manchesteru United (20 mln do 100 mln funtów) i potrzebuje dodatkowych źródeł dochodu, jednak takie zestawienie jest bardzo jednostronne. „Kanonierzy” zarabiają na swoim stadionie prawie tyle samo, ile United na Old Trafford (108 do 127 mln funtów rocznie).