Mocne słowa poszły w ruch w Coventry. Władze Coventry City twierdzą, że zostały odcięte od Ricoh Areny, a operator stadionu twierdzi, że klub działa na swoją szkodę. Czy „Błękitni” zaczną nowy sezon poza swoim miastem?

Wczoraj rano dyrektor Coventry City udzielił wywiadu, w którym w ostrych słowach zarzucił operatorowi Ricoh Areny, że ten odciął klubowi możliwość gry na nowoczesnym stadionie.

- W praktyce zostaliśmy odcięci. Powiedziano nam, że nie ma już pola do negocjacji, a nasza oferta powrotu do rozmów została odrzucona – mówił Fisher. – Z wielkim żalem musimy szukać alternatywy na nowy sezon, ponieważ zawiedlibyśmy klub, kibiców i pracowników, gdybyśmy nie zadbali o to już teraz – dodaje.

Nieoficjalne informacje wskazują, że najbardziej prawdopodobnym przyszło sezonowym stadionem dla City może być Banks’s Stadium w Walsall (ok. 35km od Coventry). Oczywiście pod warunkiem, że sytuacja będącego w zarządzie komisarycznym klubu jest aż tak trudna.

Jednak operator stadionu w Coventry twierdzi, że podobna sytuacja nie ma miejsca. W imieniu Arena Coventry Ltd. sprawę opisuje adwokat James Powell: - Jesteśmy oszołomieni takimi słowami Tima Fishera.  Pan Fisher jest wyłącznym dyrektorem firmy, której sytuacja jest opisywana jako „katastrofalna niewypłacalność” przez komisarza. I teraz Fisher mówi, że Coventry City mają grać poza Coventry? Na tej podstawie musimy zakwestionować, czy faktycznie działa on w interesie swojego klubu – mówi Powell dla "Coventry Telegraph".

Przedstawiciel ACL zapewnia, że wrota Ricoh Areny są dla klubu „szeroko otwarte”.