RPA: Dach w Kapsztadzie przecieka? To nie koniec kłopotów

źródło: Sport24.co.za; autor: michał

RPA: Dach w Kapsztadzie przecieka? To nie koniec kłopotów Dziennikarz serwisu Sport.co.za jest wyjątkowo rozczarowany ostatnią wizytą na Cape Town Stadium, ponieważ arena Mundialu 2010 utrudniała mu pracę. Jak podłączyć laptopa i na nim pracować, kiedy sektor prasowy jest zalany deszczówką przeciekającą przez dach?

Reklama

Pewnie większość z Was pomyśli, że my pismaki wiecznie na coś narzekamy, nawet jeśli mamy najlepsze miejsca na stadionie, popijamy i jemy za darmo i jeszcze nam za nie płacą… Ale tak naprawdę troszkę tam pracujemy, a praca wymaga laptopa i gniazdka z prądem. Żadna z tych rzeczy nie jest dobrym połączeniem dla wody – pisze Tank Lanning, dziennikarz i publicysta Sport.co.za.

Według relacji Lanninga sektor prasowy był w całości zalany przez wodę lejącą się strumieniami z dziur w dachu.

To doświadczenie sprawiło, że dziennikarz przestał być zwolennikiem przeprowadzki miejscowego klubu rugby na Cape Town Stadium. Oczywiście uwzględnił również fakt, że stadion nie oferuje tylu lóż VIP-owskich, co obecny stadion rugby, a tym samym trzeba by się pożegnać z częścią najbogatszych klientów. Koniec końców Kapsztad nie tylko dostał stadion niedostosowany do oczekiwań jedynego możliwego najemcy, ale też wykonany najwyraźniej nienajlepiej.

Do tego dochodzą ogromne kłopoty z komunikacją, ponieważ jedyna arteria prowadząca na stadion jest też dojazdem do największego centrum handlowego w mieście, co nawet przy stadionie zapełnionym w 20% owocuje korkami.

Lanning posuwa się w felietonie po swojej wizycie do bardzo ostrego podsumowania. Obawiam się, że i Kapsztad, i Durban, zostały po mistrzowsku wydymane, kiedy ugięły się tak łatwo przed panem Blatterem i jego giermkami z FIFA. Teraz płacą za to cenę – pisze dziennikarz, krytykując budowę zbyt wielkich i drogich aren, gdy obok stoją starsze, choć wystarczające.

Przypomnijmy, że zarówno Cape Town Stadium, jak i Moses Mabhida Stadium nie mają stałych użytkowników, a miejscowe zespoły rugby dysponują swoimi stadionami i nie zamierzają mimo presji politycznej ograniczać swoich zysków i powiększać kosztów.

Reklama