Choć powstał dopiero w 2009 rok i tak naprawdę nie zapełnia się wcale, już zapadła decyzja o rozbudowie. Dodatkowe 8 tys. miejsc to część mocarstwowych planów nowego właściciela klubu – pisze BBC.

Przejęcie Cardiff City FC przez malezyjskiego biznesmena Tana Sri Vincenta Tana podzieliło kibiców przede wszystkim przez jego plan zmiany herbu i barw klubowych. Zamiast „Jaskółek” Cardiff City mają stać się „Smokami”. I nie błękitnymi, lecz czerwonymi. Jednak jednej rzeczy fani zakwestionować nie mogą – finansowej determinacji malezyjskiego właściciela.

Tan przedstawił właśnie konkrety w sprawie planowanych wydatków na najbliższe lata. W sumie ok. 100 mln funtów, jakie zamierza wpompować w Cardiff City, by wprowadzić zespół do Premier League, znalazły się 22 mln na infrastrukturę sportową.

Z tej puli 10 mln pójdzie na budowę nowoczesnego centrum treningowego, a 12 mln pochłonie rozbudowa stadionu. To o tyle ciekawe, że Cardiff City Stadium powstał zaledwie 3 lata temu i przy pojemności prawie 27 tys. widzów, co mecz ok. 5 tys. miejsc jest wolnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że w przypadku awansu do Premier League (od dwóch lat CCFC przegrywają baraże o awans) zainteresowanie bardzo wzrośnie, czego dowodem jest próba powiększenia stadionu przez inny walijski klub – Swansea.

W projekcie Cardiff City Stadium architekci firmy Arup przewidzieli możliwość rozbudowy poprzez nadbudowę drugiego poziomu trybun na całym obwodzie, z zachowaniem istniejącego dachu. Dlatego zwiększenie liczby widzów do 35 tys. powinno przebiegać bez problemów.