Narodowy: Ten stadion nie jest otwarty na ludzi

źródło: własne; autor: michał

Jego wizerunek jest fatalny, a pomysłu na poprawę nie widać. Nie widać też, by zarządcy byli zainteresowani otwarciem obiektu na mieszkańców. To wnioski naukowców, którzy inwestycji się przyglądają.

Reklama

- To było 19 maja zeszłego roku, zapamiętam tę datę na zawsze – wspomina prof. Anna Giza z Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach Projektu Społecznego 2012 na Uniwersytecie odbyła się wtedy konferencja „Jak uniknąć efektu białych słoni”, czyli jak zapełnić nasze obiekty po Euro 2012. – Jednym z mówców był były już prezes Rafał Kapler. W prezentacji zapewniał, że wszystko jest fantastyczne i nie ma ze Stadionem Narodowym żadnego problemu. Dokładnie dzień później wyszła słynna afera ze schodami. Nikt mi nie powie, że on o tym nie wiedział w chwili prezentacji. Ale wolał stanąć przed kilkuset osobami i mówić co innego – wspominała prof. Giza podczas konferencji Socjologiczne Eksploracje Po Przestrzeniach Współczesnego Sportu.

Ten przykład w jej zdaniem odzwierciedla postawę Narodowego Centrum Sportu przy prowadzeniu tej inwestycji. – Udawanie, że stadion jest gotowy, gdy trwa na nim budowa. Że wszystko jest w porządku, jakby powiedzenie społeczeństwu, że obiekt ma paromiesięczne opóźnienie, było dla obywateli niemożliwe do przyjęcia. Ludzie nie są głupi, więc dlaczego do ostatniej chwili robić dobrą minę do złej gry? – pytała prof. Giza. Jej zdaniem Stadion Narodowy powstał bez zainteresowania tym, czego naprawdę oczekuje społeczeństwo, z całkowitym pominięciem lokalnej społeczności.

Podobne odczucia ma prof. Mariusz Czubaj z warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Bardzo niewiele zrobiono, by jakkolwiek ocieplić wizerunek tego obiektu. Trudno powiedzieć, by ktokolwiek czuł jakąś specjalną więź z tym obiektem. Jeśli w Warszawie kibice utożsamiają się z jakimś obiektem, to jest to stadion Legii, a w znacznie mniejszym stopniu Polonii – wymieniał prof. Czubaj. Jego zdaniem Narodowy dziś jest obecnie niczyj. Z nazwy i barw jest narodowy, ale nie jest obiektem przywiązania ludzi, może poza osobami w inwestycję zaangażowanymi.

Na pytanie z sali, czy Narodowy może w przyszłości poprawić swój wizerunek i przywiązać do siebie ludzi, Czubaj nie zna odpowiedzi. - Nie wiem, naprawdę. Będzie z tym bardzo trudno, to na pewno. Powinniśmy liczyć, że ludzie za ten stadion odpowiedzialni wiedzą, co zrobić. Ale patrząc na aktualną sytuację, można przypuszczać, że ich wyobrażenie na ten temat jest przejrzyste jak dym na koncercie Scorpionsów – ironizował antropolog z SWPS.

Z kolei prof. Giza uważa, że obiekt nie tylko nie zaistnieje w świadomości mieszkańców, on ich wręcz od siebie odcina. Fizycznie przez płot i wiecznie zamknięte bramy, ale docelowo przez plany dalszej komercjalizacji. Działka wokół obiektu należy bowiem do NCS i według prof. Gizy są wokół obiektu planowane budynki towarzyszące, mające poprawić funkcję komercyjną, jak hotel. Jeśli tak się stanie, obiekt tym bardziej nie stanie się dla nich przyjazny.

Reklama