Japonia: Stadion Mundialu 2002 przerobiony na kostnicę

źródło: RNW.nl / własne; autor: michał

Zamiast okrzyków z trybun panuje głucha cisza. Zamiast biletu warunkiem wstępu jest rozpoznanie kogoś z rodziny na zdjęciach. Zwłoki leżą w rzędach na polu gry. Jednorazowo na stadionie jest ok. 500 ciał. Reportaż Radio Netherlands Worldwide.

Reklama

Miyagi Stadium leży zaledwie 6 kilometrów od zrujnowanego przez trzęsienie ziemi i późniejsze tsunami stadionu w Sendai. Został zlokalizowany wyżej i lepiej przygotowany na kataklizm, dlatego dziś może być pomocny służbom ratunkowym. Ponieważ infrastruktura milionowego Sendai jest w fatalnym stanie, leżący w sąsiednim miasteczku Rifu stadion został tymczasowo zaaranżowany na kostnicę.

Przed katastrofą z 11. marca stadion był używany rzadko – za duży dla lokalnego zespołu Vegalta Sendai, a dla reprezentacji Japonii pechowy – to na nim „Nippon” odpadł z organizowanych przez siebie Mistrzostw Świata. Jeśli wcześniej kibice go nie lubili, to teraz podróż na ten stadion jest wyjątkowo bolesna. Tam transportowane są zwłoki, których nie można zidentyfikować. A ponieważ w chwili nadejścia wielkiej fali wielu ludzi było w domach, nie mieli dokumentów tożsamości. Zresztą gdyby mieli, mogłyby się na nic nie zdać – woda zrywała z ludzi ubrania.

Przejście procedur trwa godzinami. Kilkadziesiąt, a w szczycie nawet kilkaset osób czeka w poczekalni na przesłuchanie. Policjanci pytają o możliwe cechy charakterystyczne w budowie ciała zaginionej osoby. Po zakończeniu rozmowy mieszkańcy wracają do poczekalni i są wzywani dopiero jeśli znajdzie się osoba pasująca do rysopisu. Tylko wtedy zostaną wpuszczeni do środka. Tam w rzędach układane są ciała, jednorazowo ok. 500.

Niektórzy mieszkańcy wracają na stadion po kilka razy dziennie, spędzając tam cały swój czas. Zdarzają się przypadki, że jednego dnia można zidentyfikować nawet kilku członków rodziny – tak szybko napływają nowe ciała. Są zwożone helikopterami i specjalnymi samochodami. Jak przyznają służby organizacyjne – ciał jest tyle, że nie są w stanie nadążyć z ich przywożeniem.

Niestety nawet identyfikacja zmarłych nie daje możliwości urządzenia pochówku. Krematoria w Sendai ucierpiały jak wszystkie inne budynki, a do skremowania potrzebne są źródła energii – to niestety towar deficytowy. W dotkniętym kataklizmem miejscu można skremować zaledwie 20 osób dziennie, a zapotrzebowanie jest kilkakrotnie dłuższe.

Przypominamy, że Polska Akcja Humanitarna prowadzi zbiórkę pieniędzy na rzecz poszkodowanych. Do 15. kwietnia można wpłacać pieniądze na specjalne konto. Za zebrane środki PAH zamierza pomagać w odbudowie obiektów mieszkalnych oraz sieci wodno-kanalizacyjnych, a także zapewniać poszkodowanym Japończykom niezbędne do przeżycia artykuły higieniczne, odzież, pościel. Pomóc możesz na stronach PAH.

Reklama