Stadion Narodowy im. Lecha Kaczyńskiego?

źródło: własne; autor: Michał

Choć czasu do końca budowy jeszcze dużo, wicenaczelny „Faktu” publicznie zaproponował by nasz narodowy stadion nosił imię tragicznie zmarłego prezydenta. To dobry pomysł?

Reklama

Kiedy wcześniej byłem gościem TVP 1, miałem okazję mówić właśnie o Januszu Kochanowskim, ale też o Panu Prezydencie. I rzuciłem tam pomysł, którego chyba nikt jeszcze publicznie nie zgłosił. Powiedziałem, że Lech Kaczyński powinien mieć w stolicy ważne, duże miejsce, nazwane swoim imieniem. Po programie napisał do mnie esemesa mój przyjaciel Paweł Burdzy: „Stadion Narodowy im. Lecha Kaczyńskiego”. Uznałem, że to świetny pomysł – napisał na swoim blogu zastępca redaktora naczelnego „Faktu”, Łukasz Warzecha.

Dziennikarz napisał wprawdzie, że jeśli będzie lepszy pomysł na uhonorowanie zmarłego, nie będzie obstawał przy Stadionie Narodowym. Pomysł powoli jednak zbiera poparcie w portalu społecznościowym facebook, gdzie powstała już grupa poświęcona nadaniu imienia prezydenta obiektowi. Tekst jest również promowany przez użytkowników portalu Wykop.pl.

Warzecha przypomina, że Kaczyński nie był fanatykiem sportu, na stadionach pojawiał się raczej z racji funkcji, ale piłką nożną się interesował.

We wrześniu 2007 minister sportu Elżbieta Jakubiak zachęcała do zastanowienia nad nazwą, a gdy w 2009 roku wmurowano kamień węgielny, zaczęły padać propozycje. Warszawscy radni PiS chcieli wówczas, by obiekt nosił imię Jana Pawła II. Z kolei wielu historyków, artystów i dziennikarzy proponowało oddanie hołdu Ryszardowi Siwcowi, który w 1968 roku właśnie na Stadionie Dziesięciolecia dokonał samospalenia w geście protestu przeciw interwencji wojskowej w Czechosłowacji. Pojawiło się również nazwisko trenera Kazimierza Górskiego, który w tej chwili jest patronem obiektu w Płocku. Za takim pomysłem jest również Wojciech Majeran, dyrektor zarządzający firmy Ciszewski Marketing Sportowy. – Idea uhonorowania Prezydenta nie jest zły. Jeśli to miałoby połączyć Polaków to czemu nie. Jednak osobiście uważam, że patronem powinna być osoba aktywnie związana ze sportem, jak trener Górski – niesamowita postać dla polskiej piłki. Pamiętajmy, że na stadionie będą się odbywać najróżniejsze imprezy, nie tylko mecze. Nie jestem przekonany czy rodzina, bliscy i sam Patron byliby zadowoleni, widząc masowy i czysto rozrywkowy charakter obiektu. Pan Prezydent był miłośnikiem historii, profesorem prawa – obiekt poświęcony tym zagadnieniom byłby bardziej stosowny – tłumaczy Majeran w rozmowie ze Stadiony.net.

Były minister sportu Mirosław Drzewiecki podczas sejmowej debaty przypomniał też, że nazwa najpewniej będzie przedmiotem umowy sponsorskiej, bo Stadion Narodowy będzie wielkim ciężarem w utrzymaniu i taka umowa pomogłaby zniwelować koszty. – Sprzedać je [prawa do nazwy – przyp. red.] chyba warto, dlatego że trzeba myśleć w perspektywie wielu lat do przodu. Jestem za sprzedażą nazwy. Może się pojawić nazwa "imienia Coca-Coli", ale trzeba czuć sytuację, jaka jest dzisiaj na świecie – mówił Drzewiecki w kontekście światowego trendu do oddawania nazw obiektów sportowych komercyjnym instytucjom. Gdyby pomysł nadania imienia zmarłego prezydenta przeszedł, sprzedaż nazwy byłaby groteską.

Według Wojciecha Majerana, który sprzedażą praw do nazw zajmuje się na co dzień, to jednak mało realne. – Zgłosił się do nas klient biznesowy zainteresowany wykupieniem nazwy nowego obiektu w Warszawie, ale po rozmowach zrezygnował z tego pomysłu. W tej chwili nie ma jasnej strategii dla Stadionu Narodowego, ale najpewniej nie będzie przedmiotem takiej umowy. Na świecie trudno o przykład narodowego obiektu, który miałby komercyjnego patrona. Skomercjalizować można centrum sportu wokół areny, natomiast sam stadion powinien pozostać bez sponsora. Taka umowa nie miałaby znacznego wpływu na obniżenie kosztów jego utrzymania – kończy specjalista.

Dla Stadiony.net pomysł komentuje dr Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, badający zachowania kibiców:

To spontaniczny odruch, chcemy dać zmarłemu coś wielkiego, a że akurat Stadion Narodowy jest „pod ręką”, pada taki pomysł. Trzeba jednak pamiętać, że takie spontaniczne odruchy mogą mieć daleko idące konsekwencje. Narodowy nie będzie prędko ukończony, jest jeszcze mnóstwo czasu do zastanowienia, choćby i tydzień po pogrzebie – na razie nie okrzepliśmy jeszcze po tragedii. Co do zasady nie jestem przeciwnikiem inicjatywy – to może być dobry pomysł, ale być może też pojawi się lepszy. Prezydent był przecież miłośnikiem historii, tradycji, myśli narodowej – więc może obiekt związany z kulturą i nauką byłby bardziej stosownym pomysłem jego uhonorowania.

Osobiście uważam, że niezależnie od podjętej decyzji, uwzględniona powinna być Para Prezydencka. Skoro nikt nie wyobraża sobie pożegnania Marii i Lecha Kaczyńskich osobno, z pewnością warto rozważyć ich w tym kontekście wspólnie. Przede wszystkim jednak trzeba wziąć pod uwagę przyszłe konsekwencje takiego wyboru. Gdybyśmy w przyszłości musieli się wstydzić tego, w jaki sposób obiekt jest wykorzystywany, byłoby to prawdziwą kompromitacją. A nie trzeba szukać daleko – krakowscy radni pochopnie nazwali stadion Cracovii imieniem Jana Pawła II, a później w ogniu krytyki wycofali się z pomysłu.

Reklama