Pomysł na stadion

źródło: Dziennik Sport; autor: qvist

Pojawiła się szansa, aby na terenie Śląska powstało kilka kameralnych stadionów piłkarskich.

Reklama

Amerykańsko-europejskie konsorcjum ma zamiar zbudować na terenie południowej Polski kilka obiektów sportowych. Z propozycją zapoznali się już chorzowscy radni, z którymi spotkał się przedstawiciel zachodniego konsorcjum. - Miasta nie stać, aby zbudować od podstaw nowy stadion. Dlatego oferta jest ciekawa, choć na razie trudno mówić o konkretach - zaznacza Ryszard Sadłoń, przewodniczący Komisji Kultury i Sportu w chorzowskim magistracie. Na usta radnych cisną się przede wszystkim pytania, w jaki sposób inwestor zamierza odzyskać pieniądze. - Czy nie będzie tak, że zażąda od Ruchu powiedzmy 100 tysięcy zł za organizację jednego meczu? - zastanawia się Sadłoń.

Kapitał z Luksemburgu

Konsorcjum, w skład którego wchodzi 5 funduszów inwestycyjnych, w tym DVO International i luksemburski Financial Holding uspokaja, że jest elastyczne i ma w rękawie kilka planów inwestycyjnych. Miasto może partycypować w kosztach i zostać właścicielem stadionu, a jeśli nie ma na to pieniędzy, zaoferować w zamian inne atrakcyjne grunty. Z naszych informacji wynika, że konsorcjum wykazało zainteresowanie dziewięcioma punktami na terenie miasta. - Nasza propozycja dotyczy nie tylko obiektów sportowych. Mowa też o tych komercyjnych, a także mieszkaniowych. Naszym zamysłem jest, aby inwestycje zarabiały na siebie i dzięki temu spłaciły się po upływie określonego czasu. Zaznaczę, że nie upieramy się, aby być właścicielami stadionów, aczkolwiek dysponujemy środkami, aby zbudować taki obiekt od podstaw - tłumaczy Mariusz Samborski, wysłannik tajemniczego konsorcjum, które na polskim rynku - wedle jego słów - istnieje od 2,5 roku.

Budowanie modułami

Konsorcjum to wysłało oferty do Bytomia, Dąbrowy Górniczej, Sosnowca, Rzeszowa oraz Zabrza. Samborski spotkał się też z chorzowskimi radnymi, a niebawem ma im przedstawić konkretną umowę sporządzoną na piśmie. Zostaną w niej zawarte założenia dotyczące stadionu piłkarskiego o pojemności 15-16 tysięcy, w pełni zadaszonego. Koncepcja zakłada stawianie obiektu z modułów, które powstałyby poza terenem budowy. To umożliwić ma rozgrywanie spotkań na Cichej w trakcie prac. Ich długość? - Od chwili wejścia na plac budowy do „oddania kluczy”, to 14-18 miesięcy. Nasza oferta jest w pełni kompleksowa. Za partnera mamy niemiecką firmę projektującą i realizująca już budowy obiektów sportowych. Stadion piłkarski może być świetną inwestycją, co pokazał przykład Arena aufSchalke, która spłaciła się w 4 lata - zauważa Mariusz Samborski, który nie ukrywa, że najważniejszym bodźcem dla konsorcjum, które reprezentuje, jest Euro 2012.

Ruch lubi Cichą

Mistrzostwa Europy były dotąd jedyną nadzieją chorzowskich radnych na to, że Cicha będzie boiskiem treningowym Stadionu Śląskiego. Na razie nie wiadomo jednak, czy „kocioł czarownic” ugości europejskie reprezentacje, więc temat dofinansowania modernizacji obiektu, na którym gra Ruch, jest mglisty.

Działacze „Niebieskich” o rozmowach jeszcze nie słyszeli. - Nadal chcemy swoje mecze rozgrywać na Cichej. Wkrótce możemy jednak zostać postawieni pod ścianą i z musu przenieść się na Stadion Śląski, bo obiekt na Cichej nie sprosta wymogom licencyjnym. Dlatego liczymy, że miasto znajdzie sposób i środki na jego przebudowę - nie kryje Mariusz Klimek, właściciel pakietu większościowego udziałów w Ruchu SSA.

Jaki jest powód, dla którego „Niebieskim” nie w smak jest pomysł, aby wszystkie mecze rozgrywać na Stadionie Śląskim? Na jego trybunach musi zasiąść około 30 tysięcy ludzi, aby pokryć wydatki związane z organizacją widowiska. Do tego dochodzi pokaźny koszt wynajmu obiektu. A Cicha jest użyczana za symboliczną kwotę. Poza tym chorzowski klub za hasło przewodnie używa sformułowania „liczy się tradycja”...

Krzysztof Kubicki , 19.03.2008, Dziennik Sport

Reklama