Jaki stadion powstanie we Wrocławiu?

źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław; autor: qvist

Michał Janicki, zastępca szefa miejskiego Komitetu Organizacyjnego Euro 2012 we Wrocławiu, był w Anglii na najważniejszej w Europie konferencji branży marketingu i architektury sportowej. Obejrzał nowe Wembley i Emirates Stadium, czyli arenę, na której grają piłkarze Arsenalu

Reklama

Rozmowa z Michałem Janickim*

Artur Brzozowski: Jakie są najnowsze trendy w europejskiej architekturze stadionowej?

Michał Janicki: W samej architekturze niewiele się zmienia. Nowością jest wprowadzanie na stadiony multimediów. W środku obiektów instalowane są ogromne ekrany diodowe, a w restauracjach czy przy kasach plazmy. Przed spotkaniem na ekranach pokazuje się skróty z poprzedniej kolejki, dokonuje analiz i statystyk. Przeprowadzane są konkursy SMS-owe i internetowe. A w przerwie prezentowane są bramki z trwającej kolejki spotkań, po meczu zaś skróty z innych pojedynków. Wszystko po to, aby jak najwcześniej przyciągnąć kibica na stadion i jak najpóźniej go stamtąd wypuścić. Widz-kibic powinien na stadionie zostawić jak najwięcej pieniędzy, kupić obiad, kawę czy piwo. Przyciąga się też sklepikami z klubowymi pamiątkami. Stadion nie służy już tylko do oglądania meczu - ma to być miejsce, w którym mile spędza się wolny czas. Najlepiej z tym radzą sobie Anglicy.

Znając realia polskiego futbolu ligowego, brzmi to abstrakcyjnie.

Anglicy też nie zrobili tego w rok. Najpierw rozpoczęli walkę z kibicami-bandytami i w zasadzie pozbyli się ich ze stadionów, a później stopniowo przyciągali na mecze całe rodziny. W Polsce tego rodzaju marketing dopiero raczkuje. Myślę, że za 15 lat będziemy mieli pierwsze efekty.

Ale w Anglii kibice chodzą na mecze, bo ich rozgrywki są pasjonujące i spotkania stoją na bardzo wysokim poziomie.

To prawda. Jednak Anglicy są dla nas wzorem sportowego marketingu. Gdy byłem na nowym stadionie Arsenalu i rozmawiałem z jednym z działaczy, przyznał, że mają sprzedane wszystkie karnety na 60 tysięcy miejsc, a w kolejce czeka kolejnych 40 tysięcy kibiców. Mecz Arsenalu na żywo będą mogli zobaczyć dopiero, gdy któryś z posiadaczy zrezygnuje z karnetu albo umrze. Na pytanie, dlaczego wybudowali stadion tylko na 60 tysięcy widzów, odpowiedział: Obiekt musiałby być znacznie wyższy, a to fatalnie wpłynęłoby na wentylację trawy na murawie boiska.

W Londynie oglądał Pan nowe Wembley i stadion Arsenalu - Emirates Stadium. Coś Pana zaskoczyło?

Zdziwiło mnie, że Wembley znajduje się dość daleko od miasta i w dość nieciekawej okolicy. Poza tym na obydwu stadionach zdziwiło mnie wyjątkowo mało miejsc parkingowych. Szczególnie na Wembley, gdzie zaparkuje może ze 200 samochodów. Wiem, że Anglicy jeżdżą na stadiony metrem, ale mimo wszystko byłem zaszokowany.

W czym jeszcze powinniśmy naśladować najlepszych, budując nowy stadion piłkarski we Wrocławiu?

Druga ważna tendencja to wielofunkcyjność stadionów. Obiekt musi na siebie zarabiać, a więc w jego koronie sytuuje się sale konferencyjne, restauracje, loże biznesowe. Stadion staje się miejscem, w którym wypada bywać biznesmenom czy politykom. Organizuje się tam koncerty muzyczne, ale i spotkania futbolu amerykańskiego, krykieta czy baseballu.

Kiedy miasto ogłosi przetarg na projekt nowego stadionu, który ma powstać na ulicy Drzymały?

W poniedziałek lub we wtorek rozpoczynamy przetarg. Konkurs chcemy rozstrzygnąć we wrześniu lub październiku. Początek budowy zacznie się w połowie przyszłego roku, a inwestycję zakończymy w 2010 roku.

Czy władze miasta będę sugerować architektom pewne rozwiązania?

Chcemy wybudować stadion na 40 tysięcy widzów. Zależy nam, aby znalazły się w nim sale konferencyjne, kawiarnie, puby, miejsca hotelowe. Może jeszcze niewielka klinika lekarska. Na stadionie chcemy organizować wielkie koncerty muzyczne. Nasz teren świetnie się do tego nadaje. Na nowym Wembley można zorganizować 15 koncertów rocznie, a na stadionie Arsenalu tylko 3. Wszystko przez protesty ludzi mieszkających w pobliżu. Nam we Wrocławiu to nie grozi, bo stadion powstanie z dala od osiedli mieszkaniowych.

Rozmawiał Artur Brzozowski

* Michał Janicki - dyrektor departamentu spraw społecznych wrocławskiego urzędu miejskiego, zastępca szefa miejskiego Komitetu Organizacyjnego Euro 2012 we Wrocławiu.

Reklama