Anglia: Czy można było uniknąć powodzi na stadionie AFC Wimbledon?
źródło: Stadiony.net; autor: Jakub Ducki
Powódź, która dotknęła stadion piłkarski AFC Wimbledon, była „całkowicie przewidywalna”, jak twierdzą lokalni aktywiści. Czy zignorowanie ostrzeżeń mogło przyczynić się do zniszczeń, z jakimi teraz mierzy się klub?
Reklama
Powódź na Cherry Red Records Stadium
W nocy z 22 na 23 września, intensywne opady deszczu doprowadziły do poważnych zniszczeń na Cherry Red Records Stadium, który jest domem klubu piłkarskiego AFC Wimbledon. Ponad 100 tysięcy litrów wody zostało wypompowanych z obiektu, po tym jak doszło do zapchania kanalizacji. Sytuacja ta zmusiła klub do przełożenia dwóch meczów domowych, w tym spotkania Pucharu Ligi z Newcastle United.
Mimo tego, że takie posunięcie było nieuniknione, to część kibiców wyrażała swoją frustrację. W takich momentach wielu fanów sięga po alternatywne aktywności na wyciągnięcie ręki. W poszukiwaniu kasyn online kibice wybierają często 1€ euro casino, które oferuje najlepsze strony hazardowe online i wygodne metody płatności.
Mimo wysiłków na rzecz osuszenia murawy, która zapadła się po ostatniej powodzi, problem okazał się znacznie głębszy niż jednorazowy incydent. Zdaniem wielu osób, ta katastrofa była jedynie kwestią czasu.
To musiało się stać
Michael Burnage, przedstawiciel grupy kampanijnej Save Wimbledon Stadium Action Group, mówił o przewidywalnym charakterze tej tragedii. Wszyscy wiedzieliśmy, że to tylko kwestia czasu
– stwierdził w rozmowie z BBC. Nie zastanawialiśmy się, czy na tym terenie wystąpi powódź, ale kiedy to nastąpi
.
Historia terenu, na którym powstał nowy stadion, obfitowała w przypadki zalania. Poprzedni stadion, który funkcjonował od 1928 roku, niejednokrotnie mierzył się z podobnymi problemami. Według Burnage'a teren ten zalewano wielokrotnie na przestrzeni dekad, a ostrzeżenia skierowane do deweloperów, rady miasta oraz Agencji Ochrony Środowiska pozostały bez odpowiedzi.
Reakcje lokalnych władz i deweloperów
Mimo długiej historii powodzi w tym rejonie, decyzja o budowie nowego Plough Lane na tym właśnie terenie została zatwierdzona przez lokalne władze. Agencja Ochrony Środowiska stwierdziła, że odpowiedzialność za decyzje dotyczące planowania spoczywała na radzie lokalnej. Rada Merton, która wydała zgodę na nowy projekt, wyraziła ubolewanie nad powstałymi zniszczeniami.
Rzecznik Rady Merton przyznał, że teren, na którym powstał stadion, był historycznie narażony na powodzie. Biorąc pod uwagę to ryzyko, a także wzrost liczby gwałtownych powodzi spowodowanych zmieniającym się klimatem, propozycja planistyczna, podobnie jak wszystkie propozycje, została poddana rygorystycznej analizie
– powiedział. Rada podjęła współpracę z Agencją Ochrony Środowiska oraz AFC Wimbledon, by zmniejszyć ryzyko przyszłych katastrof i poprawić procesy zarządzania powodzią.
Klub, kibice i lokalna społeczność w obliczu strat
Pomimo zapewnień ze strony władz, skutki powodzi były druzgocące. AFC Wimbledon, będący klubem należącym do kibiców, zebrał ponad 120 000 £ na naprawy i wsparcie dla klubu. W samą akcję zaangażowało się również Newcastle United, które przekazało 15 000 £ na naprawę stadionu. Zarząd klubu zapowiedział, że będzie badać, jakie kroki można podjąć, aby lepiej zabezpieczyć stadion na przyszłość. Rozważane są inwestycje w ulepszoną infrastrukturę oraz bardziej zaawansowane systemy zarządzania wodami opadowymi.
Wszystkie te działania są jednak odbierane z pewnym sceptycyzmem przez osoby, które od lat ostrzegały przed niebezpieczeństwem. Jon Stevens, kurator muzeum Dons Den, w którym przechowywane są przedmioty z dawnych czasów świetności starego stadionu, powiedział, że teren ten historycznie zawsze był zalewany
. W rozmowie z BBC podkreślił, że jeśli chodzi o budowę zupełnie nowego stadionu, który wciąż jest zalewany, to chyba coś zostało przeoczone
.
Dlaczego nie uniknięto katastrofy?
Kwestię odpowiedzialności za obecną sytuację trudno rozstrzygnąć jednoznacznie. Agencja Ochrony Środowiska przyznała, że pierwotnie sprzeciwiała się budowie stadionu z powodu niedostatecznych informacji dotyczących zarządzania ryzykiem powodziowym. Dopiero po dostarczeniu dodatkowych dokumentów agencja zrezygnowała ze swojego sprzeciwu, nakładając na deweloperów określone warunki.
Mimo tych środków ostrożności, nowy stadion – wybudowany na terenach poprzemysłowych w strefie wysokiego ryzyka powodziowego – okazał się podatny na takie zdarzenia. Pytanie, czy zastosowane środki były wystarczające, pozostaje otwarte.
Reklama