Madryt: Futbol amerykański na Bernabéu?
źródło: własne [MK]; autor: michał
Nie udały się plany Super Ligi, nie potwierdziła się budowa kasyna, ale w przypadku przyciągnięcia NFL do Madrytu szanse wydają się większe. Oto plany Florentino Peréza.
Reklama
Marzec i kwiecień to okres niepotwierdzonych informacji w przypadku Realu Madryt. Najpierw światowe media obiegły doniesienia, jakoby w ramach przebudowy stadionu planowano kasyno przynoszące 120 mln € rocznie. Nikt z powielających te tezy dziennikarzy nawet nie sprawdził, że na kasyno w tym miejscu zgody być nie może. Później pojawiły się plany Super Ligi, z której nic z kolei nie wyszło z zupełnie innych przyczyn.
A że sternik Realu Florentino Peréz był jedną z kluczowych twarzy Super Ligi, mierzy się z poważnymi kontrowersjami. Ważniejsze od kryzysu wizerunkowego są jednak problemy długoterminowe. Trzeba pamiętać, że planowana na 420 mln € przebudowa dziś idzie już w kierunku 600 mln € (ok. 2,63 mld zł), a z czegoś będzie trzeba ją spłacać. Zadanie to stoi przed Realem, który już dziś ma długi przekraczające 900 mln € (4,1 mld zł).
Nic więc dziwnego, że kolejny niekonwencjonalny pomysł hiszpańskie media przyjęły ze zrozumieniem. Chodzi o przyciągnięcie na stadion Realu drużyn NFL, które po pandemicznym zawieszeniu wracają do polityki rozgrywania co najmniej jednego meczu poza granicami USA. Madryt ma sens dla NFL jako duży rynek, a NFL ma sens dla Realu Madryt – w końcu nowe Bernabéu będzie wyposażone w wyjątkowy system składanej murawy. Dzięki temu futbolistów można by wpuścić bez uszczerbku dla naturalnej nawierzchni.
Tego typu rozwiązania funkcjonują już na Tottenham Hotspur Stadium czy Allegiant Stadium. Na obu tych obiektach pod boiskiem trawiastym kryje się nawierzchnia syntetyczna, różnica polega jedynie na sposobie zsuwania górnej nawierzchni – w Las Vegas wyjeżdża ona tradycyjnie na zewnątrz, a w Londynie do garażu na południu obiektu. W Madrycie będzie to piwnica.
By nowe Bernabéu miało sens biznesowy, Real Madryt musi dramatycznie zwiększyć liczbę imprez. Tych całostadionowych musi być kilkadziesiąt rocznie, a razem z mniejszymi – do 300! W końcu nie po to wydaje się setki milionów euro na innowacyjne systemy murawy i ruchomego dachu, by później z tego nie skorzystać.
Jak przypomniał wczoraj hiszpański „El Confidencial”, dla słynnego madryckiego stadionu nie byłby to debiut w futbolu amerykańskim. Pierwszy mecz w tej dyscyplinie odbył się tutaj jeszcze w 1958 roku, gdy przeciwko sobie stanęły amatorskie drużyny żołnierzy amerykańskich z dwóch różnych baz w Europie. By zapewnić im widownię, mecz odbył się tuż po pojedynku Real-Valencia. O ile jednak podczas pierwszej połowy trybuny były pełne, to po przerwie zdezorientowani nową dyscypliną madrytczycy wyszli w ogromnej większości.
Przebudowa postępuje
Wprowadzenie rozgrywek NFL do kalendarza może wchodzić w grę nie wcześniej niż za półtora roku, bowiem dziś stadion pozostaje placem budowy. Już jest jednak imponujący, o czym świadczy montaż konstrukcji dachu.
Zaledwie dwa tygodnie temu podniesiono pierwszą podłużną kratownicę przyszłego zadaszenia. Konstrukcja o masie 800 ton i długości 144 m powędrowała aż 32 metry w górę. Wczoraj i dziś ten sam krok spotkał drugą podłużną kratownicę. Oznacza to osiągnięcie półmetku w tej kwestii, ponieważ łącznie stadion ma posiadać cztery podłużne elementy tego typu, na których oprze się drugorzędna konstrukcja zadaszenia.
Autor: Michał Karaś
Reklama