Częstochowa: To nie koniec problemów Rakowa?
źródło: DziennikZachodni.pl [MK]; autor: michał
Powrót do domu po prawie 2 latach okazał się udany na boisku, ale poza nim wciąż jest źle. Raków Może mieć problem z licencją na własny stadion, który może też nie pozwolić na grę w pucharach.
Reklama
W piątek Raków Częstochowa wygrał ze Śląskiem Wrocław, powracając na „własny stadion” po 706 dniach. Dzięki temu udział w europejskich pucharach jest już pewny, ale wyrażenie „własny stadion” trzeba wciąż pisać w cudzysłowie. Bo ani on jeszcze własny (stary zburzono, to zupełnie nowe warunki), ani do końca nie jest stadionem. Na piątek gotowe było boisko z oświetleniem, ale nawet główna trybuna nie została oddana w całości, pozostałe mają tylko fundamenty.
Nic więc dziwnego, że w raporcie delegata po meczu uwag było bardzo wiele. – Liczba widzów na trybunach nie należy do KL, ale kilka innych spraw negatywnie nas zaskoczyło. Nie było centrum dowodzenia, brakowało monitoringu, teren budowy nie został w wystarczający sposób zabezpieczony... Na pewno pojadę do Częstochowy zobaczyć, co da się poprawić w ciągu kilku dni, żeby doradzić, co musi zostać zrobione przed kolejnym meczem
– zapowiedział w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji Licencyjnej PZPN.
Na razie problemem kluczowym jest kwestia uzyskania zgody na organizację meczu z Piastem Gliwice, bo pozwolenie na piątkowy powrót było jednorazowe. Długa lista braków nie wróży również łatwego przejścia przez proces licencyjny na kolejny sezon. Według harmonogramu opóźniającej się wciąż przebudowy dopiero z końcem lipca obiekt będzie gotowy. Do tego czasu jedyną spełniającą wymogi opcją dla Rakowa jest zgłoszenie innego obiektu, choćby w Bełchatowie.
Problem częstochowianie mogą mieć nie tylko z krajowymi władzami, ale też z UEFA. Dobre wyniki już zagwarantowały Rakowowi miejsce w europejskich rozgrywkach. Co prawda świeżo powołany Puchar Konferencji nie ma wysokich wymogów infrastrukturalnych (tylko II kategoria UEFA na start rozgrywek), ale problem jest inny: kwalifikacje do „europejskiej trzeciej ligi” zaczynają się już 8 lipca, zanim stadion przy Limanowskiego będzie oficjalnie ukończony.
Trudno w tej chwili przewidzieć, w jakim stanie będzie wtedy. Teoretycznie nawet do w pełni sprawnego obiektu UEFA może mieć zastrzeżenia, ponieważ wymogi infrastrukturalne zakazują korzystania z konstrukcji wyraźnie tymczasowych, a takie trybuny powstają w Częstochowie. Na szczęście, pod tym względem praktyka UEFA stoi po stronie Częstochowy – konstrukcje o krótszej żywotności są często dopuszczane.
Autor: MK
Reklama