Przełomowy, odkryty stadion do esportu w Szanghaju
źródło: Stadiony.net; autor: michał
Z początkiem roku ruszyła budowa inwestycji wartej prawie miliard dolarów. A jeśli w Chinach – znanych z niskich cen – coś tyle kosztuje, to naprawdę warto zwrócić uwagę.
Reklama
500 tysięcy metrów kwadratowych to ponad 2,5 raza Stadion Narodowy (pod względem powierzchni użytkowej). Tyle będzie mieć nowy, gigantyczny kompleks komercyjno-rozrywkowy w Szanghaju. Jego oficjalna nazwa jest długa i prawie wyczerpuje temat: Shanghai International New Cultural and Creative E-sports Center.
Będzie więc kultura, branża kreatywna i esport. W praktyce znaczy to: sklepy, hotele, biurowce i areny do zmagań esportowych. Pierwsze trzy funkcje są raczej oczywiste, więc dodajmy tylko, że przestrzeń biurową i hotelową mają w części zająć firmy z branży esportowej oraz siedziby znanych drużyn. O czwartej za chwilę.
O tym, że rynek esportu rośnie jak na drożdżach (a pandemia dodatkowo mu sprzyja), nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Już nawet czwartoligowe kluby piłkarskie w Polsce mają już swoje drużyny esportowe, a obstawiając np. w PZBuk można wybrać piłkę nożną, koszykówkę albo... Counter-Strike czy League of Legends.
W skali globalnej esport nie jest wciąż wart wiele, wg analityków z Newzoo to ok. 1,1 mld $ (dziś 4,1 mld zł). Jednak rynek rośnie tak szybko, że inwestorzy szanghajskiego kompleksu są skłonni wydać niewiele mniej (900 mln $, z czego 800 mln na pierwszą fazę) na jego budowę.
Sercem kompleksu będzie jeden z nielicznych na świecie otwartych stadionów do esportu. Bo choć są nazywane stadionami (nieco na wyrost, biorąc pod uwagę skalę), to zwykle mówimy tu o raczej skromnych rozmiarowo halach.
W Szanghaju, który zamierza zostać mekką światowego esportu, powstanie arena z lekkim dachem, ale bez zewnętrznych ścian. Nie będzie więc halą, do tego pojemność aż 6 tys. widzów robi swoje wrażenie. Poza głównym audytorium przewidziano też mniejsze sale, gdzie będzie można na żywo śledzić zawody.
Nowy kompleks ma potwierdzić dominację Szanghaju jako światowej stolicy zawodowych gier sieciowych, ale Chińczycy wcale nie muszą zdawać się na zagranicznych turystów. Dziś Chiny to największy rynek esportowy, gdzie aż 70% z 600-700 mln graczy deklaruje zainteresowanie lub aktywne uczestnictwo w esporcie. To liczebność, z którą cały „Zachód” razem wzięty konkurować nie może.
Nic więc dziwnego, że w biznesplanie nowego kompleksu esportowego liczby są naprawdę imponujące. Inwestorzy spodziewają się do 10 tys. turystów dziennie (!) i zamierzają organizować ok. 300 międzynarodowych zawodów rocznie! A przecież biznesplan zakłada konkurencję – w samych tylko Chinach równocześnie realizowanych jest kilka tego rodzaju projektów.
Reklama