Burmistrz i SC Freiburg wspólnie potwierdzają, że budowa nowego stadionu opóźni się o kilka miesięcy. Nie ma jeszcze pewności, czy uda się oddać inwestycję przed 2021 rokiem, choć miała być gotowa za kilka tygodni.

Trybuny są gotowe, zadaszenie w trzech czwartych. Parking rowerowy (aż 4 tys. miejsc) jest, boiska treningowe są, prace nad przedłużeniem linii tramwajowej w zaawansowanej fazie. Postępy są widoczne z tygodnia na tydzień, ale to i tak mało. Trzeba przecież pamiętać, że nowy stadion w dzielnicy Wolfswinkel miał być gotowy za kilka tygodni, na start sezonu 2020/21.

Jeszcze wiosną, w pierwszych tygodniach pandemii, mówiło się, że prace idą zgodnie z planem. Dziś jednak pewne jest, że inwestycja ma kilka miesięcy opóźnienia. Ile? Tego nikt nie może obecnie potwierdzić – ani w mieście, ani u wykonawcy. Mówi się o grudniu jako terminie ukończenia, ale ryzyko oddania obiektu dopiero w 2021 też jest.

Przyczyną opóźnień jest sytuacja epidemiczna w Niemczech, która spowodowała spowolnienie w łańcuchu dostaw na budowanym w ogromnej większości z prefabrykatów obiekcie. Na pocieszenie – opóźnienie nie spowodowało wzrostu budżetu i ten na dziś wciąż wynosi 76,5 mln € (dziś 343 mln zł).

Teraz głównym problemem – jak przyznał wczoraj burmistrz Martin Haag – jest ustalenie, na kiedy nowy stadion w ogóle będzie potrzebny. Nie ma jeszcze pewności, że od startu sezonu 2020/21 kibice będą mogli wrócić na trybuny, a SC Freiburg i tak we wniosku licencyjnym wpisali dwa stadiony na nowy sezon, ten nowy oraz obecny Schwarzwald-Stadion. Jeśli fani będą mogli powrócić, SC Freiburg otrzyma więc szansę na pożegnanie ze starym obiektem.

Nowy stadion we Fryburgu Bryzgowijskim jest w budowie od 29 marca zeszłego roku. Pomieści 34,7 tys. widzów, z czego prawie 13 tys. na miejscach stojących.