Liverpool: Rozbudowa Anfield co najmniej rok później
źródło: własne [MK]; autor: michał
Klub oficjalnie uzasadnia zmianę planów zaburzeniem kalendarza rozgrywek. Niezaleznie od powodu jest już pewne, że Anfield osiągnie 61 tysięcy najwcześniej w drugiej połowie 2023 roku.
Reklama
Jak się okazuje, nawet najwięksi mają niemałe problemyw związku z pandemią koronawirusa. Choć już rozpoczęte projekty stadionowe mają się wcale nieźle (sektor budowlany w większości krajów działa bez przestojów), to te czekające na wbicie pierwszej łopaty są przekładane.
Nie inaczej stało się z drugą fazą przebudowy Anfield, które czeka na rozbudowę północnej trybuny (od strony Anfield Road). Pierwotnie zakładano, że mniej więcej teraz wpłynie wniosek o pozwolenie na budowę, a wczesną jesienią pierwsze prace będzie można rozpocząć. W efekcie, w drugiej połowie 2022 stadion miał urosnąć do 61 tysięcy miejsc.
Ten harmonogram jest już nieaktualny, ponieważ wczoraj klub poinformował, że wstrzymuje się z realizacją o co najmniej 12 miesięcy. – Ponieważ wniosek o pozwolenie na budowę nie jest już pod presją czasu, obecnie zakładamy jego złożenie w urzędzie miasta w jakimś momencie w ciągu najbliższych 12 miesięcy
– zapowiedział COO Liverpoolu Andy Hughes.
Kluczową przyczyną według oficjalnego oświadczenia klubu jest zamieszanie związane z kalendarzem Premier League w dobie pandemii. Optymalny harmonogram zakładał 18 miesięcy na wykonanie prac, w tym co najmniej dwie pełne przerwy między sezonami.
Tegoroczna jest pod wielkim znakiem zapytania w związku z możliwym nadrabianiem odłożonych w czasie meczów, a przekładanie wielkich turniejów (jak Euro czy Igrzyska) rodzi ryzyko kolizji kalendarzy również w 2021 i 2022. Do tego dochodzą pomniejsze czynniki, czyli np. niepewność rynku budowlanego i łańcucha dostaw czy możliwość powszechnej zapaści gospodarczej.
Tyle oficjalnie, a nieoficjalnie?
Choć oświadczenie Liverpoolu ma prawie 550 słów, to niewiele więcej z niego wynika. Warto jednak pamiętać, że pandemia to nie jedyny czynnik mający wpływ na tak duży projekt. Zwracamy więc uwagę na inne przyczyny, które mogły – choćby pośrednio – przyczynić się do zmiany planów.
Po pierwsze, terminy były bardzo ciasne. Owszem, wywrócony do góry nogami kalendarz rozgrywek nie pomaga, ale nie tylko o ten harmonogram chodzi. Liverpool do dziś nie złożył wniosku, więc szanse, że pozwolenie zostanie wydane na tyle wcześnie, by rozpocząć prace na początku czwartego kwartału, były i bez pandemii pod znakiem zapytania. Klub dysponował był ramowym pozwoleniem na budowę nowej trybuny północnej, ale pozwolił na jego wygaśnięcie w 2019, chcąc dodać jeszcze parę tysięcy miejsc.
Po drugie, nie znamy wykonawcy. „The Reds” zapowiadali, że będą szukać wykonawcy z pominięciem największych graczy na rynku, licząc na lepsze warunki. Umowa miała być podpisana jeszcze przed wprowadzeniem ogólnokrajowej kwarantanny w Wielkiej Brytanii, ale do porozumienia nie doszło. Jak sugeruje portal Building.co.uk, klub może zmienić strategię i zapukać do gigantów brytyjskiej budowlanki, bo w dobie kryzysu to oni mogą być gwarantem dobrych warunków.
Są też jeszcze bardziej daleko idące spekulacje. Np. dziennikarz Forbes.com Zak Garner-Purkis posuwa się nawet do teorii, że klub może w ogóle rozważać odejście od planu z jakichś względów.
Reklama