Miał być gotowy w październiku zeszłego roku, ale nie ma nawet pewności, że wykonawcy zdążą na październik 2020. A byłaby szkoda, bo piłkarze chcą tu jesienią zagrać w Lidze Narodów.

Nowy narodowy stadion dla piłkarzy i rugbystów Luksemburga nie ma w ostatnich miesiącach najlepszej pracy. Nic zresztą dziwnego, nie udało się ani dotrzymać terminu, ani budżetu. Arena z charakterystycznymi rombami na fasadzie miała być pierwotnie gotowa w październiku 2019, co przy rozpoczęciu prac latem 2017 wydaje się terminem zupełnie wystarczalnym.

W Luksemburgu czasu jednak nie wystarczyło i dziś nie ma nawet pewności, czy wystarczy go w 2020 roku. Co prawda konstrukcyjnie arena jest już gotowa, ale na wiele elementów – jak boisko, systemy czy krzesełka – jeszcze poczeka.

Zdjęcie przedstawia stan z pierwszej połowy listopada. © Wort.lu

Choć początkowo mówiło się o oddaniu obiektu w połowie roku, to dziś szanse są najwcześniej na październikową inaugurację. Podczas niedawnej wizytacji działaczy związku piłkarskiego zapewniono, że prace idą zgodnie z planem, ale wciąż nie ma gwarancji, że uda się zorganizować na nowym 9,5-tysięczniku mecze Ligi Narodów.

Opóźnienia na budowie to nie jedyny problem. Stadion, który początkowo miał kosztować poniżej 60 mln € (później 66 mln €) dziś ma już wartość ok. 77 mln € (324 mln zł). To wyjątkowo dużo jak na obiekt tej wielkości, co sprowadziło na władze Luksemburga niemałą krytykę opozycji i prasy.