Chorzów: Miasto straci pozwolenie na budowę?
źródło: SportDziennik.com; autor: michał
Prezydent Kotala nie dotrzyma kolejnej obietnicy danej kibicom Ruchu. Za miesiąc wygaśnie pozwolenie na budowę nowego stadionu, do czego prezydent zobowiązywał się nie dopuścić – przypomina katowicki „Sport”.
Reklama
Gdy w październiku 2019 Andrzej Kotala informował kibiców o ponownym już odłożeniu projektu nowego stadionu na półkę, dał promyk nadziei: w najbliższym czasie miała ruszyć przebudowa budynku klubowego, dzięki czemu nie wygaśnie pozwolenie na budowę stadionu i będzie można do inwestycji wrócić.
– Pozwolenie na budowę stadionu mamy ważne do lutego, dlatego chcemy, by w jego ramach rozpoczęła się przebudowa budynku MORiS. To mniejsza, ale też niezbędna inwestycja. Stawiamy małe kroki. Miasto musi robić to, co może za mniejsze pieniądze. Czyli poprawić infrastrukturę dla szkolenia dzieci i młodzieży na Kresach i rozbudować budynek klubowy, który i tak był przez nas planowany w tej dużej inwestycji, jaką jest budowa stadionu
– mówił w połowie października prezydent Kotala.
Pozwolenie wygasa po trzech latach od uzyskania decyzji, co w przypadku Chorzowa oznacza, że miasto ma czas już tylko do 27 lutego 2020. Teoretycznie można inwestycję rozpocząć (liczy się data startu prac przygotowawczych, nie musi to być właściwa budowa), ale dziennik „Sport” ustalił, że samorząd nie jest nawet na to gotowy. W odpowiedzi danej „Sportowi” magistrat wskazuje, że prace są... w powijakach.
– Aktualizujemy program funkcjonalno-użytkowy budynku klubowego, co jest uzgadniane z aktualnym zarządem Ruchu Chorzów. Kolejnym etapem będzie zlecenie prac projektowych. Miasto będzie prowadziło te prace w na tyle zaawansowany sposób, na ile będzie je stać
– napisał rzecznik prasowy Kamil Nowak. Nie wspomniał jednak, że na ten cel w budżecie miasta nie zapisano ani złotówki.
Skoro nie zlecono jeszcze prac projektowych, to i o wyłonieniu wykonawcy, a następnie rozpoczęciu prac trudno myśleć. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie to kolejna niedotrzymana obietnica Kotali, a te trudno dziś już zliczyć. Frustracja kibiców Ruchu nie powinna dziwić. Bo klub ma co prawda znacznie bardziej palące problemy niż nowy stadion, ale wygaśnięcie pozwolenia oznacza, że do inwestycji będzie trudniej wrócić.
Reklama