Bułgaria: 11 lat budowy i jedna trybuna

źródło: własne [MK]; autor: michał

Bułgaria: 11 lat budowy i jedna trybuna Nawet najbardziej kontrowersyjne polskie inwestycje nie umywają się do tej z bułgarskiej Warny. Zaczęli roboty budowlane prawie dokładnie 11 lat temu. Do dziś gotowa jest jedna trybuna, ale bez dachu i tylko w surowym stanie.

Reklama

Perypetie Stadionu Varna to taki temat, który czasami obserwujemy i nie wiemy, czy to już moment, żeby o tym napisać? Bo niby budowali nieprzerwanie od 2015 roku, ale postępy były czysto symboliczne. Czekaliśmy na konkrety i chyba doczekaliśmy się: wykonawca ma opuścić plac budowy...

Historia jest naprawdę ciekawa, ale zagmatwana i zabagniona nieczystymi interesami, pozorowaniem działań i ciągłymi opóźnieniami. Dość powiedzieć, że jeszcze wiosną 2018 władze spółki zapewniały, że oddadzą stan surowy stadionu do końca zeszłego roku. Co oddali? Kawałek fundamentów drugiej trybuny, choć pierwsza nie była w terminie nawet ukończona.

Warneński stadion, w miejscu historycznego sowieckiego Stadionu Jurija Gagarina, oficjalnie wszedł w fazę budowy w 2008 roku. Już na starcie pojawił się światowy kryzys ekonomiczny, projekt zmieniano. Nigdy go nie zarzucono, choć od 2009 do 2015 był zawieszony.

Stadion Varna

Model finansowy był prosty: miasto Warna wniosło do publiczno-prywatnej spółki grunty ze stadionem i okalającym parkiem, a prywatny partner miał przejąć w zarząd obszar 13,6 hektara i zbudować stadion. Choć odchudzony, to nie byle jaki – dla 22 tys. widzów, z wbudowanym wielopoziomowym parkingiem dla aż 1500 aut. Miasto zgodziło się na 35% udziałów w spółce (dziś układ jest postrzegany jako mocno niekorzystny dla podatników), którą sterować miał Chemimport, prywatny właściciel klubu PFK Czerno More.

W 2016 zniszczono więc stare boisko treningowe w ramach kompleksu, powstał market Kaufland. To miało sfinansować 30% prac, ale do takiego zaawansowania budowa nigdy nie doszła. Budowa co prawda od 2015 roku szła naprzód, ale w tak bulwersująco wolnym tempie, że warneńczycy zaczęli żartować o datach oddania za kilka dekad. To miał być pierwszy stadion na świecie zbudowany przez 5 osób, bo tyle mniej więcej pojawiało się na budowie.

Stadion Varna

Wyjątkiem był 2016 rok, gdy pieniądze z transakcji z Kauflandem zasiliły budowę i powstała południowa trybuna z reprezentacyjnym planem. W tym samym czasie miejscy urzędnicy zapewniali, że są środki na oddanie stadionu w stanie surowym, ale trudno dziwić się mieszkańcom, że nie wierzyli: ten stan surowy miał być gotowy w 2017, potem w 2018, później w 2019.

Ale w obecnym tempie nie będzie gotowy nigdy. Głównie dlatego, że – jak donosi Barometar.net – wykonawca z początkiem września postanowił odpuścić i budowa znów stoi. Nic dziwnego, że mieszkańcy mówią o sprzeniewierzeniu środków: z samej umowy z Kauflandem wpłynęło 18,5 mln lewów, a od początku zrealizowano prace za niewiele ponad 20 mln.

Stadion Varna© Морско око Варна

Ratunkiem Euro 2028?

Powodem zejścia wykonawcy z budowy ma być planowana zmiana finansowania. Ani miasto, ani Chemimport nie mają już za to odpowiadać, bowiem projekt ma być ufundowany przez rząd Bułgarii. Zapowiedział to w kwietniu minister sportu Krasen Kralew, który zgłosił aspirację do pilotowania czterech projektów w Bułgarii jako części kandydatury do organizacji Euro 2028.

Do dziś jednak nikt nie ma pewności, jaki model finansowania i zarządzania projektem będzie wybrany. Bułgaria jest przecież tylko jednym z czterech krajów, które miałyby wspólnie gościć Euro 2028 (pozostałe to Serbia, Grecja i Rumunia), więc 4 stadiony to zbyt wiele, jeśli UEFA nie zgodzi się na poszerzenie listy miast-gospodarzy.

Stadion Varna© Морско око Варна

Nie wspominając o konkurencji w walce o sam turniej. Faworytem mają być Włochy, a i inne wielkie kraje zgłaszały chęć, jak choćby Anglia i Turcja. Do tego konieczne są zmiany w projekcie. Mówimy przecież o stadionie dla 22 tys. osób. Choć już wcześniej miała być możliwa zabudowa narożników i dojście do 28 tys. miejsc, to trzeba projekt jeszcze zmienić, by dobić do 30 tys. miejsc (a może i 40, bo o takiej liczbie też się mówi) i zapewnić spełnienie innych kryteriów infrastrukturalnych.

Na konkrety w sprawie przejęcia projektu przez rząd wciąż czekamy. Gdzie jak gdzie, ale w Warnie do czekania wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić.

Reklama