Birmingham: Aston Villa sprzedaje stadion i ma kłopoty
źródło: TheTimes.co.uk / BirminghamMail.co.uk / VillaTrust.org.uk; autor: michał
Po awansie do Premier League Aston Villa ma nie tylko powody do radości, ale też niemałe zmartwienie. Klub musiał sprzedać stadion, by nie ryzykować odejmowania punktów, ale pojawia się pytanie, czy zrobił to zgodnie z zasadami.
Reklama
Brytyjskie kluby wydają bardzo dużo na zawodników i często notują spore straty. Problem w tym, że wg reguł krajowych oraz zasad Financial Fair Play ustalonych przez UEFA nie mogą przeciążać się finansowo i narażać na niewydolność.
Nie mogą, dla przykładu przekroczyć 39 mln funtów (185 mln zł) strat przez trzy kolejne sezony. Gdy Birmingham City przekroczyło ten pułap w okresie 2015-2018 (łączna strata 48,8 mln funtów), straciło 9 punktów na starcie kolejnego sezonu.
Nie można się więc dziwić, że w maju derbowy rywal z Birmingham, Aston Villa, miał nóż na gardle. Z jednej strony awans do Premier League, a z drugiej strata za sam tylko sezon 16/17 wynosiła ponad 50 milionów i niemal gwarantowała karę za złe wyniki finansowe. Klub po cichu sprzedał więc w maju Villa Park, by na papierze zmieścić się w wymogach. Otrzymał za swój obiekt 56,7 mln funtów.
© Elliot Brown (cc: by)
Komu sprzedali?
Aston Villa jest dziś w rękach dwóch dużych inwestorów: Nassefa Sawirisa i Wesa Edensa. I, zupełnym przypadkiem, właśnie należącej do nich spółce Villa sprzedała stadion w połowie maja. Właściciele przelali więc pieniądze z jednej swojej spółki do drugiej, by ta pierwsza na papierze wyglądała lepiej i nie została ukarana.
Dla Aston Villa może to jednak mieć przykre konsekwencje. Klub nie jest już właścicielem swojego stadionu, ten należy do spółki-córki obu akcjonariuszy, NSWE Stadium Ltd. Teoretycznie więc może dojść do sytuacji, w której udziałowcy wycofują się z inwestowania w drużynę, ale nie ze stadionu. Wówczas mogą ustalać niekorzystne dla klubu warunki, jak to ma miejsce w innym angielskim mieście, Oksfordzie.
Czy mogli to zrobić?
Aston Villa nie jest pierwszym brytyjskim klubem, który dla ratowania się przed karą sprzedaje w tajemnicy stadion. Nie tak dawno pisaliśmy o podobnie podejrzanej transakcji Derby County. W obu przypadkach władze ligi (EFL) przymknęły oko i nie stwierdziły problemów – na papierze kluby nie wykazały strat, a sprzedać stadion zawsze można.
Gorzej, że – według informacji opublikowanych przez „The Times” – Premier League niekoniecznie jest równie tolerancyjna. Władze najwyższej ligi analizują sprawę Aston Villi pod kątem potencjalnych nieprawidłowości.
Jest jeszcze jeden problem: na mocy wprowadzonego kilka lat temu prawa kibice skupieni wokół Aston Villa Supporters Trust niedawno zastrzegli Villa Park jako obiekt o szczególnym znaczeniu dla lokalnej społeczności.
Wpis do rejestru takich obiektów oznacza wprost, że stadion jest chroniony dokładnie przed tym, co robi Aston Villa, a więc przed sprzedażą bez publicznej wiadomości. Zgodnie z Localism Act z 2011 roku, budynek objęty wpisem do rejestru musi zostać udostępniony jego społeczności (w tym wypadku kibicom), która ma prawo złożyć kontrofertę kupna.
Reklama