Częstochowa: Raków w Ekstraklasie, Częstochowa nie
źródło: własne [MK]; autor: michał
Piłkarze i kibice świętują, ale z tyłu głowy jest świadomość, że w Ekstraklasie nie zagrają najpewniej u siebie. Na pewno w pierwszych miesiącach, a być może przez cały sezon...
Reklama
Wystarczyło 30 kolejek i aż 20 wygranych meczów, by Raków Częstochowa mógł świętować awans do Ekstraklasy. Ostatnie występy tego klubu na najwyższym szczeblu pamiętają tylko dorośli kibice, więc jest co świętować.
Niestety, jest już pewne, że powrotu do Ekstraklasy nie uda się rozpocząć na własnym stadionie. Ponieważ ten nie spełnia minimalnych wymogów i trudno liczyć na jego doraźne dostosowanie, wybór częstochowian padł na Sosnowiec.
Na Stadion Ludowy można spod Jasnej Góry dojechać w godzinę – lepszej komunikacyjnie alternatywy nie było. Do Sosnowca można też dotrzeć koleją, choć żadne rozwiązanie nie przysłoni faktu, że mecze u siebie staną się wyjazdami.
Otwarta pozostaje aktualnie kwestia, ile takich wyjazdów będzie. Optymistów musimy zasmucić – trudno wyobrazić sobie powrót na Limanowskiego w tym roku, a być może nawet do końca nadchodzącego sezonu.
© ART Artur Grodziński, RKS Raków Częstochowa
Aktualnie Częstochowa czeka na kosztorys, by móc rozpisać przetarg na budowę. Kosztorys będzie gotowy w czerwcu i nawet natychmiastowe ogłoszenie zamówienia na stadion oznacza, że wakacje upłyną na próbie wyboru wykonawcy. Dopiero na przełomie lata i jesieni można by wejść na budowę (trzeba wziąć pod uwagę, że przetarg może trwać półtora miesiąca, ale może też trwać cztery).
Piszemy o „próbie” wyłonienia wykonawcy, ponieważ nie ma gwarancji, że chętny się znajdzie. Ze smutkiem piszemy to do bólu - wszystkie duże polskie przetargi stadionowe są ostatnio albo poważnie opóźnione, albo kończą się unieważnieniem z powodu zbyt wysokiej kwoty. A środki zapisane w Częstochowie są naprawdę skromne (37,7 mln zł) i rozpisane na 3 lata.
© ART Artur Grodziński, RKS Raków Częstochowa
Nawet jeśli wykonawca się znajdzie i pieniędzy nie braknie, pozostaje problem realizacji prac. By Raków mógł wrócić do Częstochowy, musi powstać co najmniej główna trybuna, która jest najbardziej czasochłonną częścią nowego stadionu. To tu, na 3 kondygnacjach, zaplanowano całą infrastrukturę wymaganą przez Ekstraklasę. Resztę widowni można dostawić na trybunach teleskopowych, co jest zresztą również planowane w pewnym zakresie.
Trudno dziś wyobrazić sobie, by do wiosny można było trybunę otworzyć. Nawet w rekordowo szybkiej budowie z Niecieczy (na której opiera się koncepcja częstochowskiego stadionu) prace trwały 5 miesięcy, a zakres był znacznie mniejszy niż ten zaplanowany w Częstochowie.
Reklama