Londyn: Właściciel QPR grozi przeniesieniem klubu
źródło: Standard.co.uk; autor: michał
– Nie mówię, że wyniesiemy się do Doncaster, ale możemy być zmuszeni do wyprowadzki poza gminę. Jestem naprawdę zawiedziony radnymi. Tak samo zresztą władzami Wielkiego Londynu – powiedział Tony Fernandes. Zaapelował do kibiców, by wpłynęli na samorząd.
Reklama
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że relacje QPR oraz władz gminy Hammersmith and Fulham są nie najlepsze. Mówiąc delikatnie, zresztą. W listopadzie rada gminy oficjalnie ostrzegła klub piłkarski, by nie bawił się w dewelopera rozporządzającego się mieniem gminy.
Chodzi o tereny lekkoatletycznego Linford Christie Stadium. To tutaj QPR chce zbudować swój nowy obiekt dla 30 tys. widzów, wraz z funkcjami towarzyszącymi. Tyle że gmina nie zamierza na to pozwalać, zwłaszcza jeśli klub nie zapłaci rynkowej – a więc kolosalnej – wartości za grunty. Co, według relacji z drugiej ręki, jest celem Tonego Fernandesa, właściciela Rangers.
Fernandes od dawna próbuje posunąć naprzód plany wyprowadzki z Loftus Road, ponieważ stary stadion jest stanowczo za mały i wstrzymuje rozwój klubu. Dotąd jednak bez powodzenia. Upust swojej frustracji biznesmen dał podczas podcastu z kibicami QPR.
– Problem w tym, że mamy radę, która nas nie wspiera, nie docenia działań QPR dla społeczności, nie widzi, jak ważny jest klub dla wyborców i mieszkańców, więc co mamy zrobić? Nie mówię, że wyniesiemy się do Doncaster, ale możemy być zmuszeni do wyprowadzki poza gminę. Jestem naprawdę zawiedziony radnymi. Tak samo zresztą władzami Wielkiego Londynu
– powiedział Fernandes.
Wyprowadzka byłaby dla wielu kibiców trudna do wyobrażenia, dlatego są zaniepokojeni. I to właśnie Fernandes postanowił wykorzystać, nawołując ich do wpłynięcia na radnych.
– No, szkoda by było, ale nie będę was okłamywał, że zostaniemy tu na zawsze, skoro nikt nas nie wspiera. Sami tego nie zrobimy, potrzebujemy głosu kibiców. Czasami czujemy się osamotnieni w walce z burmistrzem czy przewodniczącym rady gminy. Byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli liczyć na wasze wsparcie
– mówił Fernandes.
Reklama