To będzie jeden z najlepszych stadionów świata, tyle że nie będzie miał szczególnie dużych parkingów, a Las Vegas nie ma dobrego transportu publicznego. Co zrobić? Na razie w planie są dodatkowe autobusy.

Przedstawiciele Komisji ds. Transportu Regionalnego (RTC) w Las Vegas w ostatnim czasie odwiedzili Kalifornię i Georgię, by sprawdzić tamtejsze systemy transportu publicznego przy stadionach NFL. To część przygotowań do otwarcia nowego stadionu w Las Vegas w 2020 roku.

Warta 1,9 mld $ (6,7 mld zł) inwestycja będzie jednym z najdroższych i najlepszych stadionów sportowych w historii. Ma oferować m.in. stały dach nad boiskiem, ruchome pole gry oraz częściowo otwierane ściany. Stadion o 65 tysiącach miejsc nie będzie jednak oferował odpowiednio dużych parkingów, podobnych do tych wokół obecnych aren NFL.

W dwóch miastach odwiedzonych przez członków RTC transport publiczny ratuje sytuację. W Oakland 30% kibiców korzystało dotąd z metra podczas wizyty na stadionie, a na nowiutkim Mercedes-Benz Stadium w Atlancie co czwarty widz dociera lekką koleją miejską.

Sęk w tym, że w Las Vegas ani metra, ani stacji kolejowej nie będzie. Co więc mają w planie władze tego ponadmilionowego miasta? Niestety, niewiele. Podstawowy pomysł opiera się na autobusach, jak te dowożące widzów na mecze NHL w hali T-Mobile Arena. W tamtym przypadku przed meczami i po nich kursują non stop specjalne linie rozwożące widzów. Problem? Tak, ponieważ w hokeju mówimy o 20 tysiącach widzów, przy okazji LV Raiders to aż 65 tysięcy.

By poradzić sobie z przewidywanym ogromnym wzrostem ruchu w weekendy, władze już prowadzą rozbudowę lokalnej autostrady z 2 do 3 pasów w każdą stronę, by umożliwić możliwie szybkie rozładowanie ruchu. Wart 33 mln $ projekt będzie wdrożony już w 2018 roku.