Słynny stadion w Georgii już przeszedł do historii. Krótka seria wybuchów doprowadziła do implozji jedynej w swoim rodzaju konstrukcji po zaledwie ćwierćwieczu istnienia.

Już w zeszłym roku wiadomo było, że zamiast stopniowej rozbiórki stadion Georgia Dome zostanie zniszczony za jednym posunięciem. Jednego w sensie dosłownym nie było, ponieważ stadionem wstrząsnęła seria wybuchów. Ładunki dynamitu ustawiono na całym obwodzie dachu, w sumie ponad 2 tony.

Wybuchy miały miejsce jeden po drugim w ciągu 12 sekund, co dla mieszkańców okolicy było odczuwalne jak trzęsienie ziemi. A że wybuchy nastąpiły tuż po 7:30 lokalnego czasu, dla wielu była to przerażająca pobudka. Zgodnie z oczekiwaniami dach runął, a w powietrze uniosła się potężna chmura pyłu.

Okazuje się, że implozja nie przebiegła jednak zgodnie z planem i część konstrukcji na wschodzie stadionu nie upadła do środka. Operator, Georgia World Congress Center Authority, zlecił inspekcję i przeprowadzenie dalszych prac rozbiórkowych.

Teraz przez ok. 3 miesiące trwać będzie sprzątanie po stadionie, a od wiosny 2018 w budowie znajdzie się hotel. Powstaną też miejsca parkingowe i tereny zielone.

Goergia Dome to stadion o stosunkowo krótkiej historii, wzniesiony w 1992 jako jedna z ostatnich wielkich kopuł membranowych w USA. Pomimo wysokiej pojemności ponad 74 tys. miejsc stadion nie przystawał do wymogów i oczekiwań głównego użytkownika, Atlanta Falcons. Dlatego w 2017 zastąpił go stojący obok Mercedes-Benz Stadium, aktualnie najdroższy stadion w historii. Z budżetem ok. 1,6 mld $ był prawie 8-krotnie droższy od Georgia Dome.