Londyn: Najniższa frekwencja Arsenalu i tak robi wrażenie
źródło: własne | MK; autor: michał
Dla nich to powód do wstydu, ale w większości krajów Europy takie tłumy na tak mało prestiżowym meczu mogłyby budzić uznanie. Arsenal właśnie zanotował niechlubny rekord frekwencji na Emirates.
Reklama
Angielski Puchar Ligi jest, umówmy się, umiarkowanie popularny. Dla mniejszych klubów to okazja, by zmierzyć się z dużymi markami Premier League, ale dla tych drugich zmagania z rywalami pokroju Doncaster to żadna atrakcja.
Właśnie z Doncaster Rovers grał w środę Arsenal, który wygrał co prawda zgodnie z planem (1:0), ale na trybunach zgromadził najniższą widownię w historii Emirates Stadium. Zajęte były „tylko” 44 064 krzesełka, czyli do kompletu brakło ok. 16 tys. osób. Choć bilety były wielokrotnie tańsze niż na pojedynki Premier League, o wyprzedaniu nie było mowy. Może z wyjątkiem sektora gości, gdzie pojawiło się aż 5,5 tys. osób!
I choć na Wyspach pustawe górne sektory stały się przyczynkiem do kpin z kibiców Arsenalu, ich wynik w Pucharze Ligi wcale nie był zły. Dla porównania, mecz Tottenhamu na Wembley oglądało zaledwie 23 826 widzów. A nie od dziś wiadomo, że do „Kogutów” fani Arsenalu porównują się najchętniej...
Fot: Kieran Clarke (cc: by)
Reklama