Choć będzie najmniejszy wśród aren Mistrzostw Świata 2018, kaliningradzki stadion co roku będzie wymagał 200-220 milionów rubli na utrzymanie. Wiele może zależeć od postawy Baltiki.

W grudniu 2017 roku nowy kaliningradzki stadion będzie gotowy. Pierwszy mecz, na razie anonsowany jako wysokiej rangi pojedynek towarzyski, zaplanowano na marzec 2018. Trzy miesiące później rozpocznie się Mundial 2018, a od sezonu 2018/19 gospodarzem będzie Baltika Kaliningrad. To wszystko było w zasadzie wiadome, niespodzianek nie ma.

© Sport In

Teraz jednak wiemy również, ile Stadion Kaliningrad ma kosztować podatników. Nie mówimy o budowie wartej 17,8 mld rubli (dziś prawie 1,1 mld zł), ale o samym utrzymaniu. – Roczne utrzymanie stadionu jest szacowane na 200-220 milionów rubli (12-13 mln zł – przyp. red.), ale będzie zależało przede wszystkim od celów realizowanych przez Baltikę i zagospodarowania obiektu – powiedział gubernator Kaliningradu Anton Alichanow.

© Sport In

Wskazał wprost, że jeśli drugoligowa dziś Baltika awansuje do Premier Ligi, to będzie znacznie łatwiej zbilansować budżet stadionu. Przy dobrym układzie wartość samej tylko umowy naming rights miałaby pokryć połowę kosztów. To wskazywałoby, że operator liczy na wartość podobną do nieodległego Stadionu Energa w Gdańsku.

O uzyskanie tak wysokiej kwoty może jednak być ciężko. Choć rosyjskie firmy – zwłaszcza państwowe – mają tendencję do wlewania pieniędzy w futbol, to Baltika nie jest szczególnie łakomym kąskiem. To klub ze średnią widownią poniżej 3,5 tys. osób (to ledwo 10% pojemności nowej areny, o zapełnienie będzie skrajnie ciężko), z najmniejszym i jednym z najgorszych stadionów Mistrzostw. Na wciąż ograniczonym rynku sponsoringu sportowego w Rosji może być trudno...