Białystok: W 2017 do stadionu będzie trzeba dołożyć 15,6 mln zł
źródło: Bialystokonline.pl / Akadera.Bialystok.pl / DziendobryBialys; autor: michał
Nie jest wcale tak strasznie jak brzmi, choć w samym Białymstoku rozgorzała dyskusja na temat kwoty, jaką trzeba będzie przeznaczyć na utrzymanie i spłatę Stadionu Miejskiego.
Reklama
W kraju o białostockim Stadionie Miejskim mówi się raczej dobrze, ale media lokalne i regionalne są bardziej krytyczne. W tym roku wydawało się, że największym niepowodzeniem będzie brak sponsora pomimo długotrwałych rozmów z jednym oferentem. Grudzień przyniósł jednak kolejne doniesienia, tym razem na temat pieniędzy, które trzeba w 2017 dołożyć do stadionu.
W projekcie budżetu Białegostoku pojawiła się suma prawie 15,6 mln zł dla spółki Stadion Miejski, co wzbudziło niepokój zwłaszcza u radnych PiS. Ich zdaniem arena nie jest optymalnie zarządzana, o czym świadczyć miały m.in. wyższe wydatki na zatrudnienie czy niektóre prace na terenie obiektu, ich zdaniem do wykonania w ramach gwarancji.
Wczoraj prezes spółki Adam Popławski odpowiadał na pytania radnych podczas komisji sportu i turystyki. Jak relacjonuje serwis Bialystokonline.pl, udało mu się uspokoić sytuację wyjaśnieniami. Okazuje się, że z wskazanych 15,6 mln zł tylko ułamek to kwota, którą trzeba dołożyć do utrzymania obiektu. Jego działanie kosztuje rocznie ok. 6 mln zł, a 3,6 mln zł spółka jest w stanie pokryć samodzielnie. To oznacza, że w 2017 prognozowany deficyt do pokrycia wyniesie niecałe 2,5 mln zł.
Zdecydowana większość niezbędnych środków z budżetu miasta ma być przeznaczona na wykup obligacji, dzięki którym miasto finansowało stadion, oraz spłatę odsetek. Trzeba pamiętać, że samorząd zbudował miejski obiekt w dużej mierze dzięki emisji obligacji i proces ich wykupu będzie wymagał wydatków w kolejnych latach.
Jednocześnie, zdaniem prezesa Popławskiego, kwestia sponsora tytularnego to jedyny duży projekt, którego w 2016 nie udało się zrealizować. – Pomieszczenia komercyjne mamy wszystkie wynajęte, podpisaliśmy też 10-letnią umowę z partnerem gastronomicznym, który jest bardzo doświadczony. Robimy podobną ilość imprez jak stadion w Gdańsku
– wymieniał prezes Popławski. - Nie spoczywamy jednak na laurach. Wiemy, ile jeszcze pracy nasz czeka
.
Reklama