Sao Paulo: Bolesne początki Areny Corinthians
źródło: Estadao.com.br / Esorte.uol.com.br; autor: michał
Choć od otwarcia minęło 2,5 roku, do dziś arena inauguracji Mundialu 2014 nie doczekała się formalnego ukończenia budowy! Ani sponsora, ani udanej komercjalizacji miejsc biznesowych.
Reklama
W wywiadzie dla „Estado do Sao Paulo” były prezes Corinthians (i główny autor przeprowadzki na Arenę Corinthians) Andrés Sanchez opisuje trudną sytuację klubu. Corinthians należą do najpopularniejszych klubów Brazylii i Sanchez jest przekonany, że budowa stadionu w dzielnicy Itaquera długofalowo okaże się doskonałym krokiem. Pierwsze lata wypadają jednak znacznie gorzej niż się spodziewano.
Otwarcie miało miejsce w połowie maja 2014, niespełna miesiąc przed Mistrzostwami Świata FIFA. Choć teoretycznie projekt powinien być zrealizowany na 100% już wtedy, do dziś nie udało się wykonać wszystkich prac. Według Sancheza trzeba jeszcze wydać ok. 40-50 mln reali (50-63 mln zł) na ostatnie prace.
Trzeba jednak te pieniądze skądś wziąć, a to nie będzie łatwe. Na meczach klub zarabia średnio 2 mln reali (2,5 mln zł) przy widowni na poziomie 32-33 tys. osób. To zdecydowanie mniej niż można by „wycisnąć” z wielkiej areny dzięki wielkim strefom biznesowym, ale… – nikt nie spodziewał się takiego kryzysu gospodarczego, jakiego dziś doświadczamy
– rozkłada ręce Sanchez, tłumacząc powolną sprzedaż lóż.
Kryzys to też jedna z przyczyn, dla których do dziś nie ma sponsora nazwy. Ale tylko jedna, a są ich – zdaniem byłego prezesa – tysiące. Stadion nie ma dobrej prasy z wielu innych przyczyn.
To choćby konflikt z głównym wykonawcą w sprawie wykonanych prac (Odebrecht nie chce udostępnić kompletnej dokumentacji, dlatego Corinthians prowadzą niezależny audyt), spadające ze ścian marmurowe płyty, które w trakcie meczu mogłyby kogoś zabić, a być może najbardziej udział stadionu w wielkiej aferze korupcyjnej i śledztwie Lava Jato.
Problemem jest nawet fakt, że przez pierwsze 2 lata istnienia stadionu utarła się już nazwa potoczna Itaquerão i trudno będzie oczekiwać, by kibice przestawili się na proponowaną nazwę komercyjną. Na ile Corinthians mogą liczyć z potencjalnej umowy? – Nie wiem, ale gdyby pojawiła się możliwość sprzedaży za 200-300 milionów, to brałbym. Tyle ktoś mógłby zapłacić (Corinthians długo żądali 400 milionów)
– mówi były prezes.
Reklama