Lublin: Górnika Łęczna skok po kasę
źródło: własne | MK; autor: michał
Pozorowany dialog z kibicami, zwlekanie z podjęciem decyzji, a teraz podniesienie cen biletów na mecze o ponad 130%. Górnik Łęczna liczy na 3 miliony złotych z gry w Lublinie.
Reklama
W piątek Górnik Łęczna podpisał list intencyjny z władzami Lublina i województwa lubelskiego. Klub będzie rozgrywał swoje mecze w roli gospodarza na Arenie Lublin, tu też będą się odbywały przedmeczowe treningi. W Łęcznej pozostaną tylko przygotowania w pozostałe dni tygodnia, a także mecze rezerw i młodzieży.
Liczą na wielką kasę
Górnik jest w trudnej sytuacji finansowej, ponieważ wsparcie od głównego sponsora nie pozwala dopiąć budżetu. Teraz mają się pojawić lepsza ekspozycja medialna dla „klubu regionu” i wyższa atrakcyjność, a co za tym idzie – sponsorzy, reklamodawcy i pieniądze.
Ile? To pytanie na razie otwarte. Nieoficjalnie mówi się o co najmniej 3 milionach złotych, których brakuje w klubowej kasie do zabezpieczenia budżetu na cały sezon Ekstraklasy. Już wiemy, że ceny biletów będą znacznie wyższe w Lublinie niż były dotąd w Łęcznej. Najtańszy bilet normalny na trybunę wzdłuż boiska to koszt 35 zł (cena na najbliższe 2 mecze), czyli grubo ponad 100% więcej niż w ubiegłym sezonie w Łęcznej (15zł).
Ale mogą się przeliczyć
Przeprowadzka Górnika wydaje się jednak nienajlepiej przemyślana strategicznie. Klub potwierdził swoje kroki w dniu startu sezonu Ekstraklasy, czyli zaledwie tydzień przed pierwszym meczem na Arenie Lublin (25 lipca, 18:00). Nie tylko nie dano kibicom czasu na zastanowienie, ale też Górnik uniknął prowadzenia rzetelnego dialogu z własnymi fanami.
© Bartosz Makowski / Estudio Lamela
Efekty już są. Z klubu odszedł koordynator ds. kibiców, który nie godził się na takie traktowanie fanów. – Zbyt wiele rzeczy budzi moje wątpliwości i nie ma żadnej transparentności działań, by móc nadal to firmować swoją osobą, dlatego też złożyłem rezygnację z pełnionej funkcji
– wyjaśnił przyczyny swojej decyzji Damian Czarnocki.
Podobną rezygnację, tym razem z przygotowywanego od jakiegoś czasu wyjazdu do Chorzowa, złożyli kibice. Nie zainaugurowali ligi na wyjeździe i trudno się łudzić, że pojawią się w Lublinie. W końcu zaledwie 3 dni przed oficjalnym potwierdzeniem gry na Arenie napisali w oświadczeniu: „decyzja o rozgrywaniu spotkań w roli gospodarza na stadionie w Lublinie skutkować będzie natychmiastowym i bezwzględnym bojkotem wszystkich spotkań Górnika, również wyjazdowych”.
Pozorowany dialog i zaniechania
Prezes Górnika Artur Kapelko stwierdził po piątkowym podpisaniu listu intencyjnego, że chce rozmawiać z kibicami. Mówił to zaledwie tydzień po tym, jak podczas jedynego dotąd (!) spotkania z fanami dał do zrozumienia, że Górnik albo się przeniesie, albo popadnie w kłopoty.
Fani zostali więc pozostawieni bez alternatywy i w kolejnych dniach próbowali na własną rękę ustalić, czy ich klub w ogóle prowadzi negocjacje na temat Areny. Nie było rzetelnej komunikacji, był za to pretekst w postaci problemów ze stadionem w Łęcznej. Według klubu obiekt nie spełnia norm PZPN i Ekstraklasy, co jest prawdą. Było jednak prawdą od wielu miesięcy, a oficjalne potwierdzenie wpłynęło do Górnika w pierwszej połowie maja.
Jednak dopiero teraz, gdy nie da się już nic zrobić, fani mają zaakceptować przeprowadzkę wymuszoną nieprzygotowaniem stadionu. – To jest niedorzeczne. Z całym szacunkiem, ale jeśli obiekty w Płocku, Szczecinie czy Chorzowie otrzymały licencję to dlaczego nie otrzymał go stadion w Łęcznej? Widocznie osoby odpowiedzialne za przygotowanie obiektu źle wykonały swoją pracę, lub celowo poszły na łatwiznę mając w perspektywie Arenę Lublin, stadion nie wymagający nakładów. I złote góry, jakich naobiecywał między innymi prezydent Żuk
– ocenił Czarnocki.
Reklama