Liverpool: Wielkie plany Evertonu, tylko jakie?
źródło: własne | MK; autor: michał
Nieoficjalnie wszyscy potwierdzają, że coś jest w przygotowaniu. Oficjalnie: na razie cisza. Czy Everton dogada się z inwestorem i zbuduje nowy stadion na nabrzeżu?
Reklama
W ostatnich dniach wzmaga się entuzjazm związany z nowym stadionem dla Evertonu. Bo choć niedawno zaprezentowano plany doraźnej modernizacji Goodison, docelowym rozwiązaniem jest przeprowadzka na zbudowaną od podstaw arenę, większą o ok. 10 tys. widzów.
Powodów do optymizmu nie brakuje. Z nową strukturą własnościową (49,9% udziałów przejął irański bogacz Farhad Moshiri) Everton już zatrudnił Ronalda Koemana jako trenera i zapowiada efektowne transfery. Pieniądze więc są, a i plany coraz jaśniejsze.
Prezes Bill Kenwright potwierdził tydzień temu, że cele nowego inwestora są dwa: Liga Mistrzów i właśnie nowy stadion. W ostatnich dniach członek zarządu Sasha Ryazantsev potwierdził, że stadion jest w centrum planów klubu. Wreszcie wczoraj burmistrz Liveproolu Joe Anderson na twitterze potwierdził: – Mogę wam powiedzieć, że jest prawdziwa determinacja, by pójść naprzód i to będzie z korzyścią dla wszystkich. Ekscytujące czasy nadchodzą
– napisał.
Właściwie wszędzie można znaleźć sugestie, że plany są bardziej zaawansowane i imponujące niż mogłoby się wydawać. Nawet na jednym z największych forów kibicowskich ToffeeWeb jeden z moderatorów wprawił wszystkich w euforię, ręcząc o trwających negocjacjach w sprawie nowego stadionu, potencjalnie najlepszego w kraju.
Oficjalnie, jak wiemy od miesiąca, w grze są dwie lokalizacje. Jedna to uzbrojony już teren Stonebridge Cross, na wschód od Goodison. Druga, na którą liczy miażdżąca część kibiców i większość komentatorów w mediach, to północne doki. Tam deweloper Peel chce postawić dzielnicę wieżowców (na wizualizacji powyżej), komercji i rozrywki. Właśnie z Peelem ma aktualnie negocjować Everton w sprawie ulokowania stadionu na nabrzeżu. Na potwierdzenie wciąż czekamy…
Reklama