Nowy projekt: A może by tak stworzyć drugi Liverpool FC?
źródło: DailyTelegraph.com.au; autor: michał
Angielski Liverpool to w świecie futbolu prawdziwa mekka. Czy podobnym magnesem dla fanów sportu mógłby stać się Liverpool na zachodnich przedmieściach australijskiego Sydney?
Reklama
To historia tak dziwna, że musieliśmy sprawdzać, czy jest prawdziwa. Ale wszystko się zgadza: Liverpool FC może przenieść się do Australii. Oczywiście nie opuści Anfield, zwłaszcza po imponującej przebudowie. Klub mógłby jednak zyskać swoją australijską filię w sposób zbliżony do relacji Manchesteru City i New York City.
Liverpool FC w Australii ma wielu fanów, dlatego samorząd australijskiego Liverpoolu wyszedł z bardzo konkretną propozycją do angielskiego klubu: my budujemy stadion, wy tworzycie tu klub i gracie wielki futbol dla australijskich kibiców. Ich liczba szybko rośnie, bo populacja Liverpoolu w półtora dekady podskoczy z 200 do 300 tys. osób. W bliskiej odległości znajdzie się aż 1,3 mln mieszkańców.
W wymiarze praktycznym taka współpraca Liverpoolu z Liverpoolem to przede wszystkim zapewnienie ok. 20 wielkich imprez dla nowej areny, czyli podstawę ewentualnej rentowności. Jednak władze miasta liczą, że udałoby się zbudować stadion z ruchomym dachem i wysuwanym boiskiem. Dzięki temu obiekt mógłby równolegle służyć jako centrum wystawiennicze czy arena innych imprez.
Pojemność planowana na 30 tysięcy to rozmiar idealny dla szybko rozwijającej się australijskiej piłki klubowej. Ofertę dla angielskiego klubu dodatkowo uatrakcyjniłby fakt, że Anglicy za supernowoczesny obiekt nie musieliby płacić.
Burmistrz Ned Mannoun liczy, że z budżetu na poziomie 600 mln $ (1,45 mld zł) aż jedną trzecią dałby rząd stanowy Nowej Południowej Walii, a dwie trzecie udałoby się zebrać dzięki sprzedaży działek i partnerstwu z prywatnymi deweloperami.
I choć wciąż brzmi to co najmniej niesłychanie, samorządowcy australijskiego Liverpoolu spotkali się już z działaczami klubu piłkarskiego z Anglii. Według burmistrza w Liverpool FC są „otwarci na taki plan”.
Reklama