W ramach wartej ok. 50 mln zł operacji chodzi o lepszą ochronę widzów przed deszczem. Stadion spełnia co prawda wszystkie wymogi, ale nie oczekiwania widzów.

W piątek Athletic Bilbao poinformował o wyborze najkorzystniejszej oferty na przebudowę dachu San Mamés. Operację wykona Inbisa Construcción (BYCO, S.A.), a przygotowania już się zaczęły. Właściwe prace budowlane ruszą po ostatnim meczu, przeciwko Sevilli 15 maja. Muszą zakończyć się w sierpniu, by można było rozgrywać mecze w La Liga u siebie.

Istniejący dach pozostanie niezmieniony, natomiast nad boiskiem powstanie dodatkowe poszycie. Wzdłuż boiska sięgnie ok. 13 metrów, za bramkami 16, a w narożnikach nawet 23 metry dalej w głąb obiektu niż dotychczasowe zadaszenie. Nie licząc miejscowych podatków w Kraju Basków, prace pochłoną ponad 12 mln €, czyli ponad 52 mln zł.

Samo uzasadnienie dla modernizacji nowoczesnego stadionu jest dość nietypowe. W końcu San Mamés spełnia wszystkie normy UEFA i FIFA, będzie zresztą areną Euro 2020. Tyle że z racji lokalizacji w wietrznym Bilbao wymóg ochrony przed deszczem padającym pionowo to za mało.

Łącznie ok. 7 tys. widzów (zwłaszcza na wschodniej i południowej trybunie) cierpi z powodu zacinających opadów. Negatywny wpływ deszczu ma być zniwelowany po zaplanowanych na ten rok pracach, bez pogorszenia stanu wentylacji i murawy. Realny wpływ pozostaje jednak do weryfikacji.