Komentarz: Szczecin, czyli absurd do potęgi
źródło: własne | MK; autor: michał
Od czasów stadionu Wisły takich emocji nie wzbudziła we mnie żadna przebudowa. I używam słowa przebudowa głównie dlatego, że w szczecińskim magistracie bardzo tego nie lubią. Choć to prawda…
Reklama
W tym serwisie opisywałem już ponad 800 inwestycji stadionowych w jakichś 80 krajach. Na tej podstawie mogę powiedzieć, że nie zdarza się, by samorząd chciał budować stadion wbrew woli klubu i kibiców. By samorząd chciał wydać „na złość” więcej pieniędzy niż potrzeba, trwając w poczuciu swej nieomylności mimo licznych kompromitacji. Nie zdarza się, by klub zatrudniał kontr-architekta i zlecał opracowanie alternatywnej dokumentacji. I wreszcie nie zdarza się, by w obliczu prezentowania tej alternatywy samorząd zachowywał się jak dziecko, które coś zrobiło źle, ale nie przyzna się i jest święcie obrażone, że ktoś to dostrzega. A w Szczecinie wszystko to się zdarzyło…
Od razu przepraszam, jeśli ton tego tekstu jest zbyt emocjonalny. Ale podobnej niekompetencji nie pamiętam od czasów budowy stadionu Wisły Kraków, który pozostaje brutalnym (rzekomo brutalistycznym) pomnikiem wszystkiego, czego należy przy takich projektach unikać.
Absurd 1. Grzech pierworodny
Bardzo niesłusznie za kształt proponowanego przez miasto stadionu obwiniany jest Janusz Pachowski, architekt, który „jeszcze nigdy stadionu nie projektował”. Jedyną jego winą jest fakt, że świetnie spełnił kryteria konkursowe, a dziś wykonuje projekt według zaleceń miasta.
To nie jego wina, że miasto ma złe zalecenia. Magistrat popełnił dwa zasadnicze błędy u podstaw. Po pierwsze, wbrew zaleceniom FIFA i UEFA nie konsultował przyszłości stadionu z ludźmi, którzy mają na ten stadion chodzić tydzień w tydzień (kibicami). Ani z ludźmi, którzy będą na nim mieć siedzibę przez 365 dni w roku (Pogoń). Takie – szczątkowe – konsultacje prowadzono dopiero podczas prac nad projektem.
Po drugie, konkurs na przebudowę aktualnego stadionu opierał się na jednej kluczowej zasadzie: Szczecina nie stać na nowy stadion, dlatego wyda 48 milionów na budowę jednej trybuny (północ) i zadaszenie reszty. Niestety, albo nie sprawdzono stanu obecnej konstrukcji przed konkursem, albo po konkursie dopiero udało się ustalić, że stare trybuny też trzeba zbudować od podstaw.
W tym momencie całe założenie konkursu straciło sens i należało zacząć od początku. Zamiast tego prezydent Krzystek zdecydował, że stare trybuny zostaną zbudowane jeszcze raz (!) w takim samym kształcie. Co jest, mówiąc delikatnie, niedorzeczne. I drogie, ponieważ dziś kosztorys – jeszcze nie ostateczny – opiewa na 148,5 miliona!
Absurd 2. Przebudowa i nowy stadion w jednym – cud!
Administracja Szczecina ma poważne problemy z komunikacją, tak podczas konferencji czy wywiadów, jak na oficjalnej stronie przebudowy stadionu. Najpierw prezydent usilnie twierdził (od bodaj 2011), że Szczecina na nowy stadion nie stać, by potem brnąć w reklamowanie przebudowy jako „zupełnie nowy stadion w tym samym miejscu”. To stać Was na nowy stadion czy nie?
A skoro ten stadion taki nowy, to po co budować go na starych wałach, bez możliwości stworzenia przestrzeni komercyjnych w podtrybuniu? Po co budować trybuny o kształcie, który odsuwa kibiców od boiska zamiast zbliżać ich do niego? Czas się zdecydować: jeśli budujecie „zupełnie nowy stadion”, to zbudujcie go dobrze, a nie płaćcie drugi raz za wykonanie takich trybun, jakie są aktualnie (z umiarkowaną korektą geometrii). A jeśli tylko przebudowujecie, to nie płaćcie za przebudowę 150 milionów!
Absurd 3. Łuk musi zostać. Albo nie…
Pewnie pamiętacie, że kluczową kwestią sporną w oficjalnej koncepcji stadionu był problem zachodniego łuku, na którym pierwszy rząd jest dziś oddalony od boiska o ponad 40 metrów! Miastu to nie przeszkadzało przy pracach projektowych, ale kibicom kupującym bilety na „lornetkowy” sektor – owszem.
Od 2013 do 2015 roku miasto upierało się, że NIE DA SIĘ wyprostować łuku bez lawinowego wzrostu kosztów. Zresztą, na oficjalnej miejskiej stronie promującej przebudowę do dziś można przeczytać, że „wyprostowanie trybuny, jej nowa podbudowa wraz z całą infrastrukturą oraz zagospodarowanie miejsca po starej trybunie to wydatek kolejnych kilkudziesięciu milionów złotych”. A pamiętacie co się okazało pod koniec 2015, gdy naciski wymusiły zmianę? Że wszystko to można zrobić za 5 (słownie pięć) milionów. Da się? O kurczę, jednak się da!
Absurd 4. Czwartej trybuny nie będzie. Chyba że nam się zechce
Oficjalna wizja przebudowy zakłada, że stadion będzie częściowo otwarty, bez wschodniej trybuny. Dlaczego? Bo, znów wg oficjalnej strony prowadzonej przez urząd miasta, „wybudowanie nowej trybuny to podobnie jak w powyższym przypadku koszt kilkudziesięciu milionów złotych”. Ale kiedy Pogoń i kibice pokazali tańszą koncepcję z czterema trybunami, nagle stanowisko miasta się zmieniło.
– Nie trafiłem na żaden powód dlaczego tamten projekt jest lepszy, poza tym, że ma czwartą trybunę. My możemy mieć czwartą trybunę, jeśli będziemy chcieli
– stwierdził beztrosko Piotr Krzystek w poniedziałek.
Może zapomniał, że według miejskiej koncepcji w miejscu czwartej trybuny będą kasy biletowe i główne schody prowadzące na resztę trybun. Nie będzie się jej dało połączyć z resztą widowni bez burzenia m.in. centrum dowodzenia! Więc jeśli miasto „będzie chciało”, to będzie musiało zburzyć słynną pergolę i kasy, a do tego przeorganizować ciągi komunikacyjne. Prezydent zapomniał też o tym, że jego wizja zakłada przesunięcie boiska na zachód. Więc jeśli wschodnia trybuna powstanie, to będzie daleko od boiska. Oto jak maksymalnie utrudnić sobie ewentualną rozbudowę, a potem twierdzić, że „jak będziemy chcieli”, to i tak zrobimy.
Absurd 5. Miasto ma projekt, a Pogoń tylko „rysunki”
To najśmieszniejsza z bajek wokół stadionu w Szczecinie, którą niestety łyknął jak pelikan prezes PZPN Zbigniew Boniek. Samorząd przez cały czas próbuje umniejszać konkurencyjnej koncepcji, używając pogardliwych sformułowań, że niby „nie ma czego porównywać”, bo to „tylko rysunki/szkice/wizualizacje” (cytaty m.in. z prezydenta Krzystka, radnego Marka Kolbowicza i Łukasza Kolasy, rzecznika magistratu). Jakimś cudem sprzedali ten argument Bońkowi, a on powtórzył go we wtorek bez zastanowienia.
Prawda jest taka, że to właśnie miasto do dziś nie ma opracowanego projektu, ponieważ prace nad dokumentacją jeszcze trwają. Nie ma też wiarygodnego budżetu, bo prawdziwy koszt ustali rynek podczas przetargu. Pogoń – faktycznie – nie ma pełnej dokumentacji dla swojej wizji stadionu – trzeba jeszcze go ulokować na istniejącej działce. Ale ma coś znacznie cenniejszego: namacalny stadion budowany według tej samej (!) dokumentacji w Łodzi za mniej niż 120 milionów (138 z układem komunikacyjnym). Czyli ma jasny dowód, że da się zbudować w takiej cenie, w jakiej obiecują.
Dziennikarze Radia Szczecin byli na stadionie i przekonali się, że można. Prezydenta Krzystka nie przekonają, rzecz jasna. Ale tylko on może twierdzić, że Pogoń nie ma wiarygodnego kosztorysu, kiedy całą ideą Pogoni jest odkupienie dokumentacji do już budowanego, sprawdzonego ekonomicznie stadionu!
Absurd 6. Kosztorysu nie będą mieć, postaramy się o to
Pogoń przedstawiła swą koncepcję w lutym z bardzo wstępnym kosztorysem. W marcu prezes Jarosław Mroczek zwrócił się do miasta o udostępnienie informacji na temat podłoża i uzbrojenia działki, by ustalić realny koszt postawienia tam stadionu. W odpowiedzi usłyszał, że przekazanie tych dokumentów mogłoby nawet być sprzeczne z prawem. Ten argument „dziwnym trafem” uniemożliwiał konkurowanie z miejską wizją przebudowy. Czyli z jednej strony magistrat żąda kosztorysu od "partyzantów", ale z drugiej uniemożliwia jego powstanie. Spryciarze, nie?
Dlatego Pogoń złożyła oficjalny wniosek o dostęp do informacji publicznej. Z dnia na dzień okazało się, że dokumenty są dostępne, żadnego naruszenia nie ma. Kto by pomyślał?! Teraz czekamy na przekazanie przez Pogoń kosztorysu, który ma być gotowy w 10 dni. DZIESIĘĆ DNI. Podkreślam tylko dlatego, że miasto przez rok nie było w stanie podać nawet zbliżonej kwoty (słynne „koło 100 milionów”) i urzędnicy mają czelność twierdzić, że to oni są profesjonalni, a koncepcja „protestujących” nie.
Absurd 7. Sił mi brak
To nota od autora, bo uszy więdną, kiedy słyszy się jak niby poważny urzędnik się kompromituje. Na przykład wiceprezydent Soska powołujący się na nieistniejące przykłady „wspierające” jego wizję (a komu się to nie podoba, to zachowuje się jak „smarkacz”, rzecz jasna).
Jak prezydent Krzystek, który dopiero co zapewniał o braku pieniędzy na rozrzutne pomysły, a w poniedziałek chwalił się, że „jego stadion” ma dach z drogiego poliwęglanu, a ten łódzki z taniej blachy. Co z tego? Ten z blachy będzie lepiej chronił widzów, da lepszą akustykę i będzie tańszy. Chyba na tym powinno zależeć zdrowo myślącemu inwestorowi, a nie na tym, żeby przez dach kibice mogli oglądać chmury?
Wychodząc z chmury absurdu
Pomijając niekompetencję czy zwykłą arogancję miejskich urzędników, Szczecin nie stoi przed epokowym dylematem. Tu nie ma pata w sprawie „będzie stadion albo nie”. Ważą się jedynie losy decyzji: budować dobry stadion czy lepszy? Ocena obu koncepcji zależy od optyki. Można zrozumieć, dlaczego miasto obstaje przy swoim (procedury bardzo zaawansowane, dużo pracy wykonanej). Ale trzeba też zrozumieć, że miasto nie buduje tego stadionu dla prezydenta Krzystka i przychylnych mu radnych czy podwładnych. Dlatego decydujące zdanie powinno należeć do kibiców i Pogoni, zwłaszcza kiedy proponują potencjalnie lepszą alternatywę. Taką inicjatywę trzeba docenić, a jest przeciwnie.
Pogoń ma czas, by przygotować swój projekt dobrze i przekonać radnych. Prezydenta nie przekona (możemy się zakładać). Więc pozostaje mieć nadzieję, że w przypadku dowodów na racjonalność „łódzkiej opcji” to radni wymuszą zmianę kursu.
Michał Karaś
Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: [email protected].
Reklama